W Nowym Jorku trwa właśnie festiwal Tribeca Film Festival, którego założycielem jest Robert De Niro. O imprezie filmowej zrobiło się głośno z powodu produkcji "Vaxxed", w której Andrew Wakefield miał udowadniać, że szczepienie dzieci może powodować u nich autyzm. Ostatecznie film po wielu protestach został wycofany z festiwalu. Rozgłos produkcji spowodował, że do mediów dotarła informacja o autyzmie syna Roberta De Niro – Elliota. – W ciągu 15 lat, odkąd powołaliśmy Tribeca Film Festival, nigdy nie poprosiłem o to, żeby jakikolwiek film został wyświetlony bądź włączony do programu. Ale dla mnie i mojej rodziny to jest bardzo osobista sprawa i chcę takiej dyskusji. Nie podpisuję się osobiście pod treścią "Vaxxed" (…) Po prostu chcę stworzyć okazję do rozmów wokół tego tematu – mówił De Niro przed rozpoczęciem festiwalu. Zobacz także Przypomnijmy, że Robert De Niro ma jeszcze dorosłego syna Raphaela z małżeństwa z Diahnne Abbott oraz bliźniaków – Juliana Henry’ego i Aarona Kendricka (21 l.) urodzonych przez surogatkę.De Niro once again received a Best Actor Academy Award nomination for the film, while his co-star Christopher Walken won the Oscar for Best Supporting Actor. Robert De Niro won his second Oscar in Film dokumentalny Andrew Wakefielda pokazujący, że istnieje związek między szczepieniem dzieci i ich autyzmem, zostanie wycofany z festiwalu filmowego Tribeca w związku z krytycznymi głosami w prasie - poinformował w niedzielę twórca festiwalu Robert De Niro. "Moją intencją było to, by pokaz filmu sprowokował dyskusję na temat autyzmu, do którego ja i moja rodzina mamy bardzo osobisty stosunek" - zaznaczył De Niro, który jest ojcem autystycznego dziecka. "Teraz jednak, po przeanalizowaniu sprawy wraz z ekipą zajmującą się festiwalem Tribeca, a także z osobami reprezentującymi świat nauki, doszedłem do wniosku, że pokaz dokumentu nie przyczyniłby się w żaden sposób do rzeczowej debaty" - podkreślił. Film "Szczepienia: od udawania do katastrofy" (został przygotowany przez brytyjskiego badacza, Andrew Wakefielda, którego artykuł na temat szkodliwości szczepień opublikowany w 1998 r. w piśmie medycznym "The Lancet" dał początek ruchowi antyszczepionkowemu. Wiadomość o zamiarze pokazania jego filmu na festiwalu w Nowym Jorku wywołała bardzo krytyczne komentarze w mediach amerykańskich. Festiwal filmowy Tribeca (The Tribeca Film Festival) jest organizowany od 2002 r. Powstał z inicjatywy Jane Rosenthal, Roberta De Niro oraz Craiga Hatkoffa, którym zależało na wzbogaceniu oferty kulturalnej na dolnym Manhattanie w rejonie tzw. TriBeCa, czyli w Triangle Below Canal Street. « ‹ 1 › » manhattan supreme court. robert de niro. 4/16/21. Robert De Niro is being worked to death to keep up with his estranged wife’s extravagant lifestyle -- including her “thirst for Stella
Jest aktorem, który nie gra postaci, ale się nimi staje. Artystą od czubka głowy do pięt. Pilnie chroni swoje życie prywatne i ma opinię dziwaka. Po przyznaniu mu pierwszego Oscara wykazał kompletny brak entuzjazmu, gdy na pytanie dziennikarza, czy poruszyła go decyzja Akademii, odpowiedział: "Oscary dostaje mnóstwo ludzi, którzy nie zasłużyli na nie, więc czym się wzruszać?". Po 24 latach przerwy nakręcił dziewiąty film z Martinem Scorsese - "Irlandczyk" - i zagrał w nim rolę tytułową. Czy dzieło będzie przebojem oscarowego sezonu? Było ich czterech. John Belushi - aktor komediowy i piosenkarz, jego brat James (obu znamy z filmów "Blues Brothers"), równie świetny w komedii, co w dramacie, Robin Williams i właśnie on - wielki Bobby, czyli Robert De Niro. Przełom lat 70. i 80. był najbardziej zabawowym okresem w ich życiu, choć wszyscy mieli już wtedy rodziny. Ćpali regularnie, a dzień bez paru kresek kokainy był dniem straconym. Żaden z nich nie mógł się jednak równać z Johnem Belushim, który z czasem stał się chodzącą bombą zegarową - co kilka godzin serwował sobie mieszankę hery i koki - tak zwanego speeda."Irlandczyk" Martina Scorsese to powrót wielkiego De Niro? / Wideo: Netflix De Niro i Williams byli ostatnimi, którzy widzieli go żywym nocą z 4 na 5 marca 1982 roku. Bobby odwiedził go o trzeciej w nocy w obskurnym hotelu Chateau Marmont. Chciał pogadać o scenariuszu, nad którym pracował, ale przyjaciel był w strasznym stanie. Bobby wciągnął trochę kokainy i wrócił do domu. Godzinę wcześniej zrobił to Williams. Żaden nie podejrzewał, że widzą Johna po raz ostatni. Śmiertelną dawkę heroiny zmieszanej z kokainą wstrzyknęła mu koło piątej rano Cathy Smith, kanadyjska piosenkarka i dilerka narkotyków. Skazano ją na 15 miesięcy więzienia za nieumyślne spowodowanie Williams miał się zmagać z narkotykowym uzależnieniem do końca życia, choć dwie dekady był zupełnie czysty. W 2014 roku popełnił samobójstwo, będąc w ciężkiej depresji. De Niro, który najbardziej przeżył śmierć Belushiego, rzucił wówczas narkotyki. Był u szczytu wielkiej kariery, był też szczęśliwym mężem i ojcem. Właśnie wchodził na plan "Króla komedii" swojego przyjaciela Martina Scorsese. Wiedział, jak wiele ma do stracenia. Nigdy, w żadnej publicznej rozmowie, nie wracał do tamtych dramatycznych wszystko opisał dopiero tego lata Shawn Levy w bestsellerze "The Castle on Sunset", opowiadając historię hotelu Chateau Marmont i jego słynnych mieszkańców, wśród których były tak wielkie gwiazdy, jak Jean Harlow, Natalie Wood, Jim Morrison czy współczesna skandalistka Lindsay rozdział poświęcony Belushiemu, Levy zwrócił się z prośbą o wypowiedź także do Roberta De Niro, który swoim zwyczajem odmówił. Kończył właśnie zdjęcia do "Irlandczyka" Martina Scorsese, projektu życia reżysera, który po chudych dla aktora latach zapowiadany jest jako jego wielki 125 milionów dolarów, gangsterska opowieść Scorsese zadebiutuje już 27 września na nowojorskim festiwalu zdjęcia z "Irlandczyka" robią wrażenie / Źródło: Netflix Powrót gangstera marnotrawnego?American Film Institute pod hasłem "najwięksi aktorzy wszech czasów" odnotowuje trzy nazwiska: Marlon Brando, Robert De Niro i Jack Nicholson. W młodości Marlon zapierał dech w piersiach za sprawą seksapilu, podczas gdy Bobby, cytując Elię Kazana, "musiał udowodnić nie tylko, że umie grać, ale także, że ma to 'coś', za co publiczność go pokocha".Tym "czymś" w jego przypadku okazała się prawda, bijąca z jego ról. Działo się tak dlatego, że De Niro wcale nie grał swoich postaci - on po prostu się nimi stawał! Magazyn "EMPIRE" zafundował okładkowa sesję całej ekipie / Źródło: Wszyscy znamy jego kultowe kreacje. Zuchwały Johnny Boy w "Ulicach nędzy", pierwszy efekt jego współpracy z Martinem Scorsese, Travis Bickle z "Taksówkarza" i Jake LaMotta z "Wściekłego Byka", za którego rolę odebrał Oscara. Choć pierwszego otrzymał za postać młodego Vito Corleone w "Ojcu chrzestnym 2" Francisa Forda Coppoli, to żadnemu reżyserowi nie zawdzięcza tyle, co Scorsese. To zresztą działa w obie największe role mają z sobą wiele wspólnego. Wielu bohaterów De Niro bywało gangsterami, co z czasem zaczęło go martwić, więc odrzucał takie propozycje. Chętnie obsadzano go też jako psychopatę (znakomity "Przylądek strachu" Scorsese). De Niro czyniący na ekranie dobro to był ewenement. Nawet gdy Roland Joffe w znakomitej "Misji" obsadził go w roli jezuity, jest to były łowca niewolników, przybyły na misję w ramach pokuty za końcu De Niro zaczął mieć dość bycia "tym złym". Niestety, za pomysłem zmiany wizerunku poszedł drastyczny spadek jakości jego filmów. Dziś, mówiąc o najlepszych kreacjach aktora, sięgamy wyłącznie do przeszłości. W końcu lat 90. aktor zwrócił się w stronę komedii. Poza dwoma produkcjami Davida O. Russella trudno jednak o dobre komedie w jego dorobku. Wśród propozycji kina sensacyjnego też zaczął wybierać źle. Miejsce oscarowych nominacji zajęły... te do Złotych Malin (ostatnio za "Co ty wiesz o swoim dziadku?", a w 2002 roku za rolę w "Showtime"). Z pustego i Salomon nie naleje - powiada przysłowie. To właśnie ten przypadek. Nawet on nie miał tu, z czego budować ciekawych kilka lat temu, zastanawiając się, czemu nie widujemy go już w wartościowych filmach, krytyk "The Guardian" pytał: "Jakim cudem Robert De Niro gra w czymś tak fatalnym jak "Showtime" czy "Zawodowcy? I dlaczego nie współpracuje już ze Scorsese"?". Ostatni wspólny film duet nakręcił w 1995 roku, niemal ćwierć wieku na te pytania zna wyłącznie sam aktor, który marzył o "ociepleniu wizerunku". Gdy po latach przymiarek Scorsese zdołał dopiąć budżet "Irlandczyka", o którym mówił od dekad (za sprawą Netflixa) De Niro już się nie wahał. Przeprosił się z kolejną kreacją gangstera. Reżyser zebrał obsadę marzeń i w 2017 roku rozpoczął zdjęcia. Obok De Niro w głównej roli w filmie występują: Al Pacino, Joe Pesci, Harvey Keitel czy Anna Paquin. Z taką ekipą, przy takim reżyserze, nietrudno o wielkie kino."Irlandczyk" to osadzona w powojennej Ameryce epicka gangsterska opowieść widziana oczami weterana II wojny światowej Franka Sheerana, płatnego mordercy pracującego dla osławionych przestępców. Rozgrywająca się na przestrzeni kilkudziesięciu lat saga poświęcona jest największej zagadce kryminalnej w historii USA – tajemniczemu zaginięciu legendarnego przywódcy związków zawodowych Jimmy'ego Hoffy. Po raz kolejny Scorsese odsłania przed nami kulisy funkcjonowania przestępczego świata i jego powiązania ze światem powstał na podstawie powieści "Słyszałem, że malujesz domy" Charlesa Brandta. Robert De Niro znudzony graniem dobrodusznych dziadków, jak sam mówi, rzucił się na scenariusz pióra Stevena Zailliana, zdobywcy Oscara za "Listę Schindlera", autora scenariuszy do "Gangów Nowego Jorku" Scorsese, "Moneyball" czy "Przebudzenia" z De Niro w głównej roli. Wszystkie scenariusze nominowano do złotej statuetki - De Niro za tę rolę razem jednak nie dość, że w "Irlandczyku" zagrał główną rolę - zdaniem ekipy osiągnął poziom swoich najwybitniejszych kreacji - to jego firma TriBeCa Productions jest współproducentem filmu. Komputerowo odmłodzeni De Niro, Pacino i Pesci generują niemałe koszty. Ale i efekt. Na premierę filmu ostrzą sobie zęby zarówno krytycy, jak i Tak naprawdę moja kariera zaczęła się od "Ulic nędzy" Martina, 45 lat temu. To on dał mi pierwszą prawdziwą szansę. Zatoczyliśmy koło i tym razem szczęśliwie, ja mam okazję dorzucić cegiełkę do powstania jego dzieła - mówi ulubiony aktor zanim 45 lat temu przyszły zdobywca dwóch Oscarów wszedł na plan Scorsese, przebył długą i wyboistą De Niro i Joe Pesci w scenie z "Irlandczyka" Scorsese / Źródło: Netflix Dziecko sztukiSwój stosunek do zawodu i oddanie sztuce w stopniu niespotykanym aktor zawdzięcza ojcu. W artystycznym domu De Nirów dyskutowało się godzinami o sztuce, o tym, że wymaga poświęceń, uczciwości. Ojciec Robert De Niro senior nie tolerował tych, którzy nie oddawali się jej bez reszty. Ta postawa stała się punktem wyjścia dla juniora, który miał zasłynąć z utożsamiania się z postaciami, w stopniu przekraczającym dotąd znane Anthony De Niro Jr urodził się w rodzinie malarzy 17 sierpnia 1943 roku na Manhattanie w Nowym Jorku. Był jedynakiem. Jego matka Virginia Admiral była malarką ekspresjonistką, ojciec - Robert De Niro senior - abstrakcjonistą. Ojciec miał włoskie korzenie, którym zawdzięczał temperament i upór, przekazując go synowi. Holendersko-niemieckie korzenie matki zmusiły Bobby'ego, jak sam twierdzi, do zajęcia się sztuką. Od dzieciństwa mówił, że włoska krew u niego jest dominująca, często więc jest określany jako aktor amerykańsko-włoski. W 2006 roku otrzymał włoskie obywatelstwo, co go uszczęśliwiło. Robert De Niro senior w latach 70. / Źródło: Wikipedia Dzieciństwo Bobby'ego było smutne. Gdy miał dwa lata ojciec oświadczył, że jest homoseksualistą i chce rozwodu. Długo nie widywał syna. Był tak biedny, że mieszkał w komórkach na węgiel, dopiero pod koniec życia doczekał się uznania, a jego obrazy trafiły do najsłynniejszych galerii. Musiało minąć wiele lat, zanim syn zbliżył się do ojca, a w końcu nakręcił dokument "Remembering the Artist Robert De Niro Sr."Na razie jednak, po rozwodzie rodziców, chłopiec przeprowadził się z mamą do niesławnej dzielnicy zwanej Małą Italią, gdzie mieszkał też Martin Scorsese, z pochodzenia Sycylijczyk. Czy mogli nie stworzyć duetu na miarę wszech czasów?Mama założyła biuro oferujące maszynopisanie i korektę wydawcom. Jako czterolatek Bobby nauczył się czytać. Książki stały się jego wielką miłością. Virginia nabrała zwyczaju wciskania chłopcu do ręki książki i wypychania go z domu. Nikt nie widział, żeby przytulała syna, on też nie mówił o niej z w dzielnicy rozboju, zyskał przydomek Bobby Milk, był bowiem chudy i biały jak kreda. Z zazdrością patrzył na skórę Afroamerykanów, a kiedy dorósł, odkrył, że pociągają go wyłącznie czarnoskóre kobiety. Obie jego żony były Afroamerykankami, pozostałe partnerki Scorsese zwykł mawiać: "Gdybym nie został reżyserem, byłbym gangsterem", zaś nastoletni Bobby naprawdę dołączył do gangu. Gangsterem nie został głównie dlatego, że wszędzie dźwigał z sobą książki, czym wzbudzał nieufność zainteresowanie aktorstwem zaczęło się od roli w przedstawieniu "Czarnoksiężnik Oz", w którym grał Tchórzliwego Lwa. Jako 10-latek trafił na warsztaty teatralne dla młodzieży, lekcje dykcji i aktorstwa, za które mama płaciła maszynopisaniem. Chodził na nie jak natchniony."Ojciec chrzestny 2" przyniósł De Niro pierwszego Oscara / Wideo: Pramount Pictures Podwójny debiut z poślizgiemOd początku miał zupełnie inne wyobrażenie o karierze niż reszta kolegów. Zaczął naukę zawodu pod okiem Stelli Adler, adeptki metody Stanisławskiego. Aktorstwo stało się okazją do walki z nieśmiałością. Miał teczkę z CV pełnym sesji zdjęciowych, gdzie był upozowany na starców, gdy reszta aktorów na amantów - wspominają jego profesorzy. Od początku bardziej od teatru interesowała go praca przed kamerą. "Mogłem robić rzeczy, na które w prawdziwym życiu nigdy bym się nie odważył" – przyznał po na wszystkie przesłuchania. Pierwszą rolę dostał w "Wedding Party" (1969). W napisach końcowych błędnie wpisano nazwisko "Robert Diniro", a za rolę dostał... 50 dolarów. Był to eksperymentalny film nieznanego jeszcze Briana De Palmy, u którego chciał zagrać. Gdy przesłuchanie poszło fatalnie, jąkając się, poprosił o drugą szansę. "Wpadł na scenę czerwony jak burak z napompowaną klatą i dosłownie eksplodował tekstem. To było wspaniałe" – wspomina De Palma. Dostał rolę, ale taśma z filmem przeleżała dwa lata na półce, nim reżyser go zmontował, a do kin wszedł za kolejne dwa. Po latach aktorzy i reżyser zostali gwiazdami pierwszej wielkości. To był pierwszy z ich wspólnych filmów, a praca stała się początkiem wtedy tak biedny, że nie miał na metro. Jeździł zdezelowanym rowerem, a na obiady chodził do znajomych. Pomogła mu Shelley Winters - zdobywczyni dwóch Oscarów, która wkręciła go na zajęcia Lee Strasberga "w roli obserwatora". Nigdy nie miał odwagi stawić się na przesłuchanie. Dopiero obejrzawszy "Ojca chrzestnego 2", za którego odebrał Oscara, Strasberg sam, bez przesłuchania, przyznał mu pełne "Wedding Party" chwalono, mało kto widział film. Grał więc role w off-broadwayowskim teatrze, ale po 10 latach uprawiania zawodu, na początku lat 70. wciąż był nieznany. Był przekonany, że czeka go los ojca, bez reszty oddanego sztuce i przez większość życia niedocenianego. Nic nie zapowiadało mistrza, czyli Scorsese odkrywa Bobby'egoDe Niro długo bał się występów przed większą grupą ludzi. W 1971 roku jego przyjaciele wydali przyjęcie, na którym pojawił się Martin Znam cię - oświadczył Bobby’emu. – Włóczyłeś się z tymi łobuzami z gangu Kenmare Taa, może. Nie wiem... nie pamiętam – odburknął De wiemy, że ci dwaj artyści byli na siebie skazani. Ale Martin nie widział filmów z Bobbym, a Bobby żadnego wyreżyserowanego przez Martina. Rówieśnicy, obaj rocznik 1943 - jak po latach miał stwierdzić reżyser: "Tak sobie bliscy jak bracia syjamscy, zarówno na płaszczyźnie zawodowej, jak i emocjonalnej"."Łączyło ich nie tylko to. Bobby odkrył w Martinie jedynego człowieka na świecie, który jak on potrafi pół dnia rozmawiać o tym, jak bohater ma wiązać krawat" – mówi ówczesna żona Scorsese. Lekceważył system gwiazdorski, a Roberta nie interesowało zostanie gwiazdą, lecz zatracanie się w roli. Rodzina Scorsese była religijna, a on sam chciał zostać księdzem. Później zmienił zdanie, bo lubił kobiety. Ciężka astma uniemożliwiała mu zabawę na ulicy, więc od rana do wieczora oglądał filmy. De Niro chodził do kina z przyjęciu Scorsese opowiedział Bobby'emu o projekcie, którego scenariusz był gotów od lat, ale nikt nie chciał na niego wyłożyć pieniędzy. Nazywał się "Ulice nędzy" i opowiadał o mafii włoskiej grasującej w Nowym Jorku. Zielone światło otrzymał po sukcesie "Ojca chrzestnego". Bohaterowie filmu to grupa chłopaków, którzy włóczą się po ulicach Małej Italii, egzystując na marginesie sycylijskiej mafii ich ojców. Jednak tak naprawdę to film, który próbuje zarazić widza atmosferą, jaką żył i oddychał reżyser: życiem włoskiej społeczności Nowego Jorku. De Niro, jako szalony i brutalny Johnny Boy, rozsadzał po Oscarze za "Ojca chrzestnego" Coppola miał pomysł na drugą część filmu. Doszedł do wniosku, że Corleone-Brando jest zbyt nobliwy i musi to skorygować. Ale potrzebny był "młody Brando" stylem i wyglądem przypominający Marlona. Początkowo zamierzał go odchudzić i odmłodzić, Brando zażądał jednak tak niebotycznego honorarium, że reżyser zrezygnował. Obejrzawszy "Ulice nędzy" zadzwonił do Scorsese, pytając o nieznanego chudzielca. Ten powiedział: "Ten chłopak to geniusz, bierz go!". I tak niespodziewanie De Niro dostał rolę u boku Ala Pacino, nazywając ten moment jednym z najważniejszych w młody Vito Corleone Robert De Niro wszedł jak burza do panteonu wielkich / Źródło: Michael Ochs Archives/Getty Images Wkrótce wybrał się na Sycylię, do Palermo, siedziby najokrutniejszej włoskiej mafii - rodu Corleone. Trafił w sam środek krwawych starć. Po raz pierwszy doświadczył strachu o życie, ale ani myślał wracać. Po powrocie zaczął poprawiać konsultanta Coppoli - tak świetnie opanował tamtejszy dialekt i zwyczaje. Gdy wrócił, obejrzał kilka razy film z Brando w roli Corleone. Niuanse jego gry, głos Brando, były ważne, ale nie chciał odgrywać Marlona grającego Corleone. Uczynił to tylko jednym z elementów "Ojca chrzestnego" to ponownie efekt współpracy Coppoli z Mario Puzo, ukazujący losy rodu Corleone. Wydarzenia stanowią prequel pierwowzoru, przedstawiając drogę młodego Don Vito do zostania "ojcem chrzestnym". W filmie przeplatają się z kontynuacją historii z części pierwszej, kiedy Michael (Al Pacino) przejmuje władzę w mafijnej De Niro nie była tak duża jak Brando, ale to kreacja doskonała - głęboko przemyślana, przejmująca. De Niro większość kwestii mówi po sycylijsku i robi to niczym w swoim ojczystym języku, podczas gdy po angielsku mówi jak w obcym. Sceny z jego udziałem to najlepsze fragmenty filmu, a Coppola stworzył najlepszy sequel w dziejach kina. Zaprzeczył prawu serii, wedle którego kontynuacje nigdy nie dorównują pierwowzorom. W dodatku dwóch aktorów nagrodzono statuetką za tę samą rolę. Film zdobył sześć Oscarów, w tym dla De Niro. Brando obejrzawszy go, powiedział: "Robert De Niro to najzdolniejszy z żyjących aktorów. Wątpię, czy zdaje sobie z tego sprawę".I znowu jak Brando, De Niro nie odebrał statuetki. Tyle że Brando nie chciał, a De Niro nie mógł. Grał bowiem w filmie Bernardo Bertolucciego "Wiek XX". Wykazał jednak kompletny brak entuzjazmu, gdy na pytanie dziennikarza, czy jest wzruszony decyzją Akademii, odpowiedział: "Oscary dostaje mnóstwo ludzi, którzy na nie nie zasłużyli. Więc czym tu się wzruszać?"."Taksówkarza", okrzykniętego arcydziełem, Akademia zlekceważyła / Wideo: Columbia Pictures Czy ten facet ma prywatne życie?Hollywood ma wielu aktorów, który strzegą swojej prywatności, ale De Niro wręcz odgrodził się od świata, dostępny tylko podczas pracy. Był już powszechnie znanym, podziwianym aktorem, a nikt nie wiedział kompletnie nic o jego Bobby spotykał się od dawna z młodą, ambitną i piękną Afroamerykanką, która pracowała w kawiarni, bo ciemnoskórym kobietom karierę aktorską zrobić było jeszcze trudniej niż średnio przystojnym białym mężczyznom. Nazywała się Diahnne Abbott i była rozwódką z 6-letnią córeczką. "Oszałamiająca" - opowiadał Bobby o niej Martinowi. Nieźle też śpiewała i pracowała jako prócz jej egzotycznej urody (próżno szukać wśród jego partnerek białych kobiet), podobało się jej zaangażowanie w osiągnięcie sukcesu. To ich zbliżało do siebie. Diahnne wspomina ten związek jako niezobowiązujący. Wiedziała, że nie może być zaborcza, bo jego głównym priorytetem jest praca. Wciąż był poza domem, szukając "smaczków do roli". Wracał tak pochłonięty rolą, że nawet fizycznie odmieniony. Był rozchwytywany. Projektem, który go zafascynował, był pomysł realizacji "Taksówkarza", ale dopiero scenariusz Paula Schradera i zatrudnienie Scorsese, uczyniło go 1976 roku Diahnne wyszła za Roberta, a wkrótce urodziła syna Raphaela De Niro. Jej córkę z pierwszego małżeństwa aktor adoptował. Małżeństwo przetrwało 11 kolejną dekadę związany był z modelką Toukie Smith, siostrą projektanta mody Willi Smitha. Mają razem synów bliźniaków. Gdy związek, nigdy niesformalizowany rozpadł się, zaczęto łączyć De Niro z Naomi Campbell i z kolejnymi czarnoskórymi modelkami. On sam nigdy tych doniesień nie komentował. Jego życie prywatne było poza zasięgiem mediów, a gdy któryś z dziennikarzy próbował to zmienić, rozmowa natychmiast się Abbott pierwsza - żona Roberta De Niro / Źródło: Bettmann Archive/Getty Images "Taksówkarz", czyli arcydziełoWybitny amerykański krytyk i historyk kina Roger Joseph Ebert, który jako pierwszy w Ameryce docenił wielkość dzieła Scorsese, pisał po premierze "Taksówkarza" w 1976 roku, że to "jeden z niewielu prawdziwie współczesnych horrorów". Po czterech dekadach z hakiem jego opinia jest wciąż Schrader, gdy pisał scenariusz "Taksówkarza", przed oczami miał Jeffa Bridgesa. Tymczasem Scorsese postawił jeden warunek: główną rolę dostanie Robert De Niro, inne nazwisko nie wchodzi w do roli De Niro zaczął od wizyty w urzędzie miasta, gdzie odnowił pozwolenie na jazdę taksówką. (Utrzymywał się tak, gdy nie dostawał ról). Jeździł nocami jak jego bohater. Tylko dwa razy ktoś go rozpoznał. - O Jezu, De Niro za kierownicą. Niedawno dali ci Oscara i już nie masz pracy? Przyjedź do mnie, znajdę ci lepszą – krzyknął facet, którego podwoził. Wciąż powtarza to jako "Taksówkarza" znają wszyscy. Główny bohater, weteran wojny w Wietnamie, sfrustrowany otaczającą rzeczywistością i samotny, poznaje dziewczynę, która odrzuca jego względy z uwagi na jego prostackie gusta. To powoduje w nim uraz. Pracując jako taksówkarz, poznaje mroczne oblicze miasta - zbrodnie, prostytucję dzieci, korupcję. Pragnie to zmienić. Kumulacja negatywnych emocji doprowadza go do podjęcia radykalnych kroków, a ukryte psychopatyczne skłonności znajdują ujście. Zamierza zbawić świat, eliminując zepsute jednostki. Pierwszym jest kandydat na prezydenta, w którym widział nadzieję na zmianę, a odkrył fałsz. Ochrona zdoła zapobiec zbrodni, ale erupcja wulkanu trwa i znajdzie ujście gdzie zebrał genialne wręcz recenzje. Twórcy upajali się sukcesem, a sam film i De Niro wydawali się murowanymi kandydatami do Oscarów. Obraz miał już na koncie Złotą Palmę w Cannes. W samych Stanach Zjednoczonych zarobił ponad 200 milionów dolarów. Podczas gali statuetkę odebrała żona zmarłego Petera Fincha za rolę w "Sieci". To można było zrozumieć, ale Oscar za najlepszy film dla "Rocky'ego" wywołał wybuchy śmiechu. Krytycy nie zostawili suchej nitki na lata później powstał "Wściekły Byk". Oparty na historii życia słynnego boksera Jake'a LaMotty, ukazywał lata jego triumfów, a potem porażek. Agresywna, niepokonana bestia na ringu, w życiu prywatnym popadała w błędne koło szaleństwa i furii, niszcząc najbliższych, którzy po kolei go opuszczali. Przygotowując się do roli, De Niro nie tylko przytył 30 kilogramów (wówczas aktorzy nie posuwali się do takich poświęceń), ale także przez rok trenował z LaMottą. Dzięki temu sceny walk, niezwykle realistyczne, przeszły do historii kina. W ten sposób De Niro odebrał drugiego "Przylądku strachu" zagrał kolejnego psychopatę. I był genialny / Źródło: Archive Photos/Getty Images Zawsze wielkiWielkie role Roberta De Niro nie kończą się oczywiście na filmach Scorsese, ale to jego produkcje dały materiał dla kreacji, z których prawie wszystkie trafiły do panteonu wolno więc pominąć "Chłopców z ferajny" - wzorcowego przykładu wielkiego gangsterskiego kina i roli De Niro, do której przygotowania obrosły legendą, zresztą jak sam film. Poza tatuażami, których wykonanie (zmywalną roślinną farbą) zajęło tydzień, Bobby zapłacił 10 tysięcy dolarów dentyście, by ten "połamał mu zęby", a już po zakończeniu zdjęć dał mu tym razem 20 tysięcy, by je doprowadził do poprzedniego stanu. Rola gwałciciela dokonującego zemsty na rodzinie prawnika, który jego zdaniem mało skutecznie go bronił, to jedna z najbardziej przerażających postaci, jakie wreszcie kompletnie inny Scorsese - musical "New York, New York", dla którego Robert nauczył się gry na saksofonie i grał niczym zawodowiec. Opowieść o nieudanym małżeństwie muzyków z Lizą Minnelli nie była sukcesem, ale oglądana po latach, udowadnia, że chłodne recenzje były "Misji" Rolanda Joffe'a, gdzie zagrał przechodzącego wewnętrzne oczyszczenie bratobójcę, mówiliśmy. Innej wielkiej roli w długo niedocenianym z winy producentów "Dawno temu w Ameryce" Sergia Leone, którzy pierwszą wersję filmu przemontowali, niszcząc genialną pracę reżysera, też nie wolno pominąć. Epicki gangsterski dramat trwający niemal pięć godzin wciąż stanowi arcydzieło gatunku, a wielu krytyków stawia go na równi z "Ojcem chrzestnym". Do obu filmów (Joffe'a i Leone) niezapomnianą muzykę napisał Ennio Morricone i nikt nie wie, dlaczego nie uhonorowano jej są w dorobku De Niro także filmy kameralne, kręcone głównie z uwagi na partnerów z planu. Jak choćby "Zakochać się", gdzie aktor partneruje Meryl Streep w skromnej, poruszającej opowieści o parze, która spotyka się przypadkiem w kolejce podmiejskiej i zakochuje w sobie. Oboje są w związkach, oboje cierpią. W tym melodramacie pozbawionym cienia ckliwości żadne zakończenie nie może być Streep to ulubiona aktorka De Niro, czemu trudno się dziwić. Para spotkała się wcześniej, u początku kariery obojga, na planie kultowego "Łowcy jeleni" Michaela Cimino, wstrząsającej opowieści o wojnie wietnamskiej i traumie, jaka demoluje życie tym, którzy w niej walczyli. Oboje otrzymali nominacje do Oscara za role w filmie, a dla Meryl była to pierwsza kreacja z prawdziwego De Niro z drugą żoną Grace Hightower i synem Raphaelem z pierwszego małżeństwa / Źródło: Evan Agostini/Getty Images Rodzinna sielanka i biznesW 1998 roku po serii mniej lub bardziej udanych związków De Niro po raz drugi stanął na ślubnym kobiercu. Przyjaciele mówią, że zakochał się jak sztubak w przepięknej afroamerykańskiej aktorce, filantropce i bizneswoman Grace Hightower. Grace i Robert mają dwoje dzieci - 21-letniego dziś Elliota (dopiero niedawno aktor przyznał, że chłopak cierpi na autyzm) oraz ośmioletnią dziś Helen, szóste dziecko 76-letniego przechodziło wzloty i upadki, wydawało się, że rozpadnie się po kilku latach, ale Bobby zrobił wszystko, by scalić rodzinę. Zawsze miał też bliskie relacje z dziećmi z pierwszego małżeństwa i z bliźniakami ze związku z Toukie Smith. Można było ich spotkać na premierach, wystawach dzieł sztuki. Bywało też, że natrętni paparazzi, których De Niro niezmiennie podawał do sądu, robili im z ukrycia zdjęcia podczas wakacyjnych wojaży, kiedy to słynny tata pojawiał się z całą szóstką założyła własny biznes kawowy - została dyrektorem generalnym Coffee of Grace - firmy pozyskującej ziarna kawy z Rwandy, którą odwiedza regularnie, łącząc pracę z działalnością humanitarną. Wydawało się, że ich życie rodzinne ma się doskonale. W 2018 roku para nawet odnowiła śluby - w 20. rocznicę małżeństwa, ale kilka miesięcy później De Niro złożył wniosek o rozwód. Obecnie są w rolę w "Poradniku...." otrzymał 5. nominację do Oscara / Wideo: Weinstein Company Będąc tak blisko Scorsese, Bobby musiał w końcu sam spróbować reżyserii. Jego debiut, "Prawo Bronxu", powstał w 1993 roku i odniósł sukces. Był, rzecz jasna, obrazem gangsterskim, na tyle dobrym, że wszedł do kanonu dzieł obowiązkowych tego gatunku. Przez następnych trzynaście lat De Niro nie powracał do tego zajęcia aż do "Dobrego agenta", którego wyreżyserował w 2006 roku. Film z Mattem Damonem i Angeliną Jolie oraz z nim samym w jednej z ról był kolejnym sukcesem Boba. Pech chciał, że w tym właśnie czasie Scorsese zaproponował mu rolę w filmie "Infiltracja" (zagraną przez Nicholsona) i choć De Niro pragnął ją zagrać, musiał sporo czasu, zanim De Niro zrozumiał, że poza sztuką istnieje też inny świat. Choćby taki, w którym ojciec szóstki dzieci dba o ich przyszłość. W ten sposób, ku własnemu zdumieniu, odkrył, że całkiem dobrze radzi sobie także w biznesie. Jest współzałożycielem studia filmowego TriBeCa Productions, współwłaścicielem Nobu Hospitality (firmy zajmującej się menedżmentem luksusowych obiektów), a także sieci restauracji Nobu i Tribeca się, że sprawdza się również jako organizator przedsięwzięć kulturalnych. Mowa oczywiście o zorganizowanym krótko po tragedii na World Trade Center, "dla odbudowania znaczenia Manhattanu", Tribeca Film Festival, który wpisał się na stałe w krajobraz Nowego Jorku i cieszy się powodzeniem. Przed rokiem, wzorem Jacka Nicholsona, zaczął myśleć o emeryturze. Scorsese powiedział mu wtedy: "Nie sposób żyć bez tego, co się kocha. A ty nie umiesz żyć bez aktorstwa. Poza tym mam kolejny projekt i nie przyjmuję odmowy po 24 latach separacji".Wobec takiego dictum, czekając na "Irlandczyka", już odliczamy czas do nowego projektu duetu, który nie ma sobie równych w historii kina.3 of 6 |. Actor Robert De Niro arrives to court in New York, Tuesday, Oct. 31, 2023. De Niro continues his testimony in a $12 million lawsuit accusing him of being a bad boss. The 80-year-old actor is being sued by a former assistant, Graham Chase Robinson. De Niro is also suing Robinson, accusing her of charging personal expenses to his company.
Robert De Niro is giving fans a glimpse a closer look at his newborn daughter’s face for the first time! On the May 11 episode of CBS This Morning , Gayle King revealed an adorable photo of
Autyzm, szczepionki i odpowiedź immunologiczna. Raport profesora Vijendry K. Singha dla Komisji Ekspertów Instytutu Medycyny z 9 lutego 2004 rokuVijendra K. Singh, PhD Research Associate Professor of Neuroimmunology (Adiunkt neuroimmunologii, badacz) Department of Biology, Center for Integrated Biosystems (Fakultet biologii, Ośrodek Biosystemów Zintegrowanych) Utah State University (Uniwersytet Stanu Utah) 1. Wstęp W chwili obecnej autyzm wśród dziecięcych chorób powodujących niepełnosprawność jest schorzeniem o najszybszym tempie wzrostu liczby przypadków. Chorują miliony osób na całym świecie, a liczby szybko osiągają skalę epidemii. Autyzm prowadzi do zaburzeń neurologicznych i behawioralnych, obniżając zdolność do adaptacji społecznej, upośledzając mowę, kontakty, czynności poznawcze i wyobraźnię. Autyzm jest chorobą idiopatyczną o nieznanej etiologii. Współczesne teorie dopuszczają wpływ czynników genetycznych, immunologicznych, wirusowych i innych – nieokreślonych. Na przestrzeni ostatnich 10–12 lat skupiłem się w swych badaniach na autoimmunologicznych mechanizmach patogenezy i autoimmunologicznej terapii pacjentów ze zdiagnozowanym autyzmem. U podstaw mojej pracy leży koncepcja autyzmu jako choroby autoimmunologicznej i miałem nadzieję wykorzystać mechanizm autoimmunologiczny w poszukiwaniu lekarstw przeciw autyzmowi (1–3). Ma to już zresztą miejsce w naszych czasach (4–6). W mojej dzisiejszej prezentacji będę mówić o autyzmie, szczepionkach i reakcjach immunologicznych oraz rozważę możliwe związki między szczepionkami i autyzmem. Uznaję autyzm za schorzenie niezwykle skomplikowane pod względem struktury, o szerokim spektrum podobnych zaburzeń, jedno z których może mieć pochodzenie autoimmunologiczne. Analizowałem autyzm jako chorobę o charakterze autoimmunologicznym, w którym wzajemne oddziaływanie wirusowo-autoimmunologiczne może doprowadzić do zmian patologicznych w ośrodkowym układzie nerwowym. Istota mojej „hipotezy autoimmunologiczności” polega na tym, że reakcja autoimmunologiczna wywołana przez wirusy skierowana jest na mielinę rozwijającego się mózgu i może uszkodzić anatomiczny rozwój dróg nerwowych u dzieci chorych na autyzm (3, 4). Takie przypuszczenie oparte jest na tym, że prędkość przekazu impulsów nerwowych w istotnym stopniu zależy od cech strukturalnych izolacyjnej otoczki mielinowej, która łączy włókna nerwowe, oraz od średnicy aksonu. Zmiany anatomiczne mogą w efekcie końcowym doprowadzić do dożywotnich zaburzeń wyższych funkcji psychicznych, takich jak uczenie się, pamięć, komunikowanie się, relacje społeczne. Jestem skłonny przypuszczać, że podczas leczenia autyzmu można skutecznie stosować niektóre terapie, które okazały się skutecznymi w leczeniu innych schorzeń autoimmunologicznych. W tym celu niezwykle ważne jest zidentyfikowanie i charakterystyka autoimmunologicznej patologii autyzmu. Hipoteza autoimmunologiczna: 2. Wirusy jako czynniki przyczynowe dla powstania autyzmu: odra – możliwy czynnik etiologiczny. Wśród wiodących specjalistów w tej dziedzinie funkcjonuje pogląd, że infekcje wirusowe dają początek reakcji autoimmunologicznej i w efekcie końcowym prowadzą do autoimmunologicznych schorzeń określonych wyzwalający przy autyzmie pozostaje nieznany, jednak podejrzewa się infekcje wirusowe. Wirusy mogą trafić do mózgu za pośrednictwem błony śluzowej nosogardzieli lub wywołać reakcję autoimmunologiczną przeciwko mózgowi, wpływając tym samym na rozwój ośrodkowego układu nerwowego [w wypadku wirusów, których źródłem mogą być szczepionki, zostają wstrzyknięte do organizmu dziecka, podskórnie lub śródskórnie, z pominięciem naturalnych barier – dop. red.]. Początek choroby przypada na bardzo wczesny okres życia, więc wirusy mogą służyć w charakterze teratogenów (czynników wywołujących zaburzenia rozwoju płodu) związanych etiologicznie z autyzmem. U dzieci z wrodzoną różyczką w pewnym stopniu obserwowano zachowanie charakterystyczne dla autyzmu. Niektóre dzieci nie wytwarzały przeciwciał na szczepionkę przeciw różyczce nawet po ponownym zaszczepieniu. Opisano kilka przypadków autyzmu u dzieci z wrodzoną infekcją cytomegalowirusową. Niedawno zastosowaliśmy nowe podejście do badania wirusowej etiologii autyzmu (7–8). Postanowiliśmy przeanalizować dwa proste zagadnienia: po pierwsze, czy u dzieci autystycznych występuje nienormalna serologia (poziom przeciwciał) wirusowa i, po drugie, czy występuje związek między serologią wirusową i przeciwciałami mózgu. Badaliśmy reakcję układu immunologicznego na wirusy mierząc poziom antyciał na nie. W tym celu zmierzyliśmy poziom przeciwciał na pięć wirusów: wirusa odry, świnki, różyczki, cytomegalowirusa i wirusa opryszczki ludzkiej typu szóstego. Ku naszemu zdziwieniu odkryliśmy, że tylko poziom antyciał na wirusa odry, w odróżnieniu od innych testowanych wirusów, był znacznie wyższy u dzieci autystycznych niż u dzieci zdrowych (4, 9; tabela 1 i rysunek 1). Ponadto wykryliśmy interesujący związek między przeciwciałami wirusa odry i autoimmunologicznością mózgu, związaną z przeciwciałami podstawowego białka mieliny. Oba te markery immunologiczne występowały u ponad 90 procent dzieci autystycznych, nasuwając myśl o możliwym związku wirusa odry z procesami autoimmunologicznymi w wypadku autyzmu. Jednak serologia innych wirusów i autoprzeciwciał mózgu nie wskazywała na podobny związek. To ważne odkrycie pobudziło nas do zgłoszenia występowania związku czasowego między wirusem odry z etiologią autyzmu (Singh et al., 1998; 7). Z tego samego powodu na uwagę zasługuje też fakt, że reakcja układu immunologicznego na zakażenie wirusem odry jest dość zbieżna z anomaliami układu immunologicznego wśród dzieci autystycznych, pośrednio wskazując na związek etiologiczny odry z autyzmem. Tab. 1. Przeciwciała wirusowe w wirusowej serologii dzieci autystycznych. Przeciwciała na wirusy Grupa Poziom przeciwciał EIA (Enzyme immunoassay) Wartość p Cytomegalowirus - IgG Autyści (n = 30) Normalni (n = 30) ± ± 0,37 Wirus opryszczki ludzkiej – 6 – IgG Autyści (n = 45) Normalni (n = 37) ± ± 0,459 IgG – różyczka Autyści (n = 31) Normalni (n = 12) ± ± 0,076 IgG – świnka Autyści (n = 30) Normalni (n = 32) ± ± 0,759 IgG – odra Autyści (n = 42) Normalni (n = 26) ± ± 0,004 znaczący wskaźnik Rys. 1. Ukazano przeciwciała wirusa odry (measles virus), świnki (mumps virus) i różyczki (rubella virus) u dzieci autystycznych (n = 87, słupki czarne), dzieci zdrowych (n = 32, słupki kropkowane) i braci oraz sióstr dzieci autystycznych (n = 14, kratkowane). Uwaga: podczas porównania grup metodą statystyczną według rozkładu Studenta [zastosowana metoda obliczeń statystycznych – dop. red.], poziom przeciwciał odry był w znacznym stopniu (p < 0,05) podwyższony u dzieci autystycznych. 3. Szczepionki jako czynniki ryzyka powstania autyzmu: szczepionka przeciw odrze, śwince i różyczce (MMR) może być przyczyną autyzmu na skutek działania mechanizmu autoimmunologicznego. Mimo braku wystarczającej ilości danych doświadczalnych, rodzice dzieci autystycznych zazwyczaj donoszą o wystąpieniu objawów wkrótce po szczepieniu dokonanym szczepionką przeciw odrze, śwince i różyczce (MMR), a także szczepionką DPT. Ten zespół objawów nazywamy niekiedy regresją autystyczną. Takie dzieci to 85 procent chorych na autyzm, u których niedawno postawiono diagnozę. Pozostałe 15 procent dzieci nigdy nie miało negatywnych reakcji na szczepionki lub cierpi na autyzm bez związku ze szczepionkami. Ta informacja, mimo że fragmentaryczna, okazała się dość ważna po tym, jak pogłębiliśmy nasze badania, zwracając uwagę na szczepionkę MMR. W celu zbadania czynnika ryzyka szczepionek w rozwoju autyzmu, przeprowadziliśmy badanie poziomu przeciwciał trzech szczepionek: MMR, DPT i DT (błonica i tężec). Znów zadaliśmy dwa pytania: po pierwsze, czy występuje u dzieci nienormalna serologia wirusowa (poziom przeciwciał) i, po drugie, czy występuje związek między wirusową serologią i przeciwciałami skierowanymi przeciwko mózgowi. Podczas naszego badania (8) wykryliśmy, że poziom przeciwciał na szczepionkę MMR był znacznie wyższy u dzieci autystycznych niż u zdrowych dzieci lub dzieci z innymi schorzeniami (rysunek 2). Co więcej, warto odnotować nadzwyczaj ważny dla ustalenia etiologicznej roli MMR w powstawaniu autyzmu fakt, że u dzieci autystycznych wykryto wysoki poziom specyficzności na przeciwciała MMR, podobnie jak w wykrytym przez nas wcześniej przypadku z przeciwciałami odry. Dodatkowo zauważyliśmy, że podobna nienormalna serologia MMR została wywołana przez przeciwciała komponentu odrowego, a nie różyczkowego lub świnki (8). Uzyskaliśmy analogiczny rezultat, stosując jednowalentną szczepionkę przeciw odrze zamiast trójwalentnej szczepionki MMR, co kolejny raz wykazało, że problemem jest właśnie komponent odrowy (9). Kolejny raz wystąpił pozytywny związek (90 procent i więcej) między przeciwciałami MMR i przeciwciałami podstawowego białka mieliny (rysunek 3; 8). Odkrycie to zmusiło mnie do zastanowienia nad tym, czy komponent odry w szczepionce MMR mógł sprowokować reakcję autoimmunologiczną u znacznej liczby dzieci (7–9). Bezspornie konieczne są dalsze badania, lecz sądzę, że jest to świetna hipoteza robocza, tłumacząca autoimmunologiczny czynnik autyzmu, i może to nawet pomóc zrozumieć, dlaczego niektóre dzieci stają się ofiarą „regresji autystycznej” po zaszczepieniu MMR. Należy zauważyć również, że szczepionka MMR wywołuje reakcję komórkową Th-1 (10) – odpowiedź immunologiczną cechującą dzieci autystyczne (6, 11). Rys. 2. Przeciwciała na MMR przy autyzmie. Ukazano poziomy przeciwciał na MMR w czterech rozcieńczeniach surowicy u dzieci autystycznych (n = 24, kółeczka), dzieci zdrowych (n = 14, kwadraciki) i u dzieci z innymi schorzeniami (n = 16, trójkąciki). Uwaga: poziom przeciwciał MMR był znacznie (p < 0,05) podwyższony u dzieci autystycznych. Rys. 3. Przeciwciała na MMR i podstawowe białko mieliny (MBP) u dzieci autystycznych. Proszę zauważyć, że stosunek 90 i więcej procent wykryto między przeciwciałami MMR i MBP u dzieci autystycznych (słupki pionowe), lecz nie u dzieci zdrowych (u podstawy pierwszego prostokąta), zdrowych braci i sióstr (u podstawy drugiego prostokąta), i dzieci z innymi schorzeniami (u podstawy trzeciego prostokąta). 4. Reakcja układu immunologicznego a autyzm: sedno problemu – procesy autoimmunologiczne. Kilka grup dzieci cierpiących na autyzm i inne pokrewne zaburzenia tego spektrum wykazało nienormalne reakcje układu immunologicznego, a konkretnie autoimmunologiczność. Autoimmunologiczność to patologiczna reakcja immunologiczna, przy której układ odpornościowy organizmu „szaleje” i reaguje na antygeny własnych tkanek. Choroba autoimmunologiczna stanowi efekt końcowy tego mechanizmu. Niektóre czynniki sprzyjają pojawieniu się chorób autoimmunologicznych. Do czynników tych należą wirusy. Zazwyczaj są one związane z genami kontrolującymi reakcje immunologiczne. Wywołują immunologiczne odchylenia od normy w krwinkach białych, w szczególności limfocytach T, limfocytach B i komórkach NK, prowokując powstawanie patogennych przeciwciał, szczególnie charakterystycznych dla poszczególnych narządów autoprzeciwciał, angażując czynniki hormonalne i zazwyczaj wykazując preferencje wobec jednej płci. Tak się dzieje właśnie w autyzmie, ponieważ kilka czynników autoimmunologicznych wykryto u dzieci autystycznych (1–9). Oto niektóre z najważniejszych czynników autoimmunologicznych wywołujących autyzm: Pojawienie autyzmu powszechnie kojarzy się z infekcjami wirusowymi. U pacjentów autystycznych obserwuje się zaburzenia immunologiczne, w szczególności te nazywane reakcjami autoimmunologicznymi na jakąś chorobę. Autyzm charakteryzują niewłaściwe reakcje autoimmunologiczne na szczepionki, w szczególności na MMR. Autyzm charakteryzuje wysoka częstotliwość występowania genów reaktywności immunologicznej (na przykład gen HLA, C4B, allel grupy 0 lub rozszerzone haplotypy), które rozwijają podatność na choroby autoimmunologiczne. W rozwoju autyzmu rolę odgrywa czynnik płci, gdyż choroba atakuje dzieci płci męskiej czterokrotnie częściej niż dziewczynki. Autyzm pojawia się na tle rodzinnej podatności na takie choroby autoimmunologiczne jak stwardnienie rozsiane, reumatoidalne zapalenie stawów i cukrzyca [które również w wielu wypadkach wiążą się z infekcjami wirusowymi – dop. red.]. Autyzm przewiduje również występowanie czynnika hormonalnego, na przykład hormonu sekretyny i endorfiny. Chorzy na autyzm dobrze reagują na terapię immunomodulacyjną (INT). 5. Rtęć i autyzm: rtęć nie dotyczy autoimmunologiczności. Na skutek tego, że zarówno autyzm, jak i oddziaływanie rtęci mogą mieć związek z autoimmunologicznością, od niedawna proponuje się postrzeganie rtęci jako czynnika zewnętrznego wpływającego na rozwój autyzmu. Niezależnie od wszystkiego, analizy laboratoryjne wykazały, że poziom rtęci we krwi noworodków i dzieci szczepionych zawierającymi tiomersal szczepionkami nie przewyższa bezpiecznego poziomu (12). Założyliśmy, że ponieważ autyzm, jak się sądzi, ma związek z rtęcią, która powoduje choroby autoimmunologiczne, to u dzieci chorych na autyzm powinno występować podwyższenie poziomu wywołanych przez rtęć wskaźników autoimmunologicznych, a konkretnie przeciwciał przeciwjądrowych i przeciw lamininie. Niedawno przeprowadziliśmy wstępne badania tych dwóch wskaźników autoimmunologiczności u dzieci chorych na autyzm oraz u dzieci zdrowych. Rezultaty naszego badania doświadczalnego po raz pierwszy wykazały, że poziom tych wskaźników nie zmienił się u dzieci chorych na autyzm. Oczywisty jest fakt, że rtęć nie stanowi czynnika ryzyka wywołującego reakcję autoimmunologiczną przy autyzmie. Nasze badania są kontynuowane. [Istnieją jednak badania, które udowadniają, że tiomersal sam z siebie wywołuje stłumienie odporności i reakcje autoimmunologiczne (patrz: Havarinasab S. et al., Immunosuppressive and autoimmune effects of thimerosal in mice, „Toxicology and Applied Pharmacology” 2005, 204, s. 109–121). Nie bez znaczenia jest też fakt, że rtęć, nawet w najmniejszych ilościach, wykazując szczególne powinowactwo do delikatnych tkanek układu nerwowego, powodując nawet minimalne uszkodzenia bariery krew-mózg, ułatwia wnikanie jakichkolwiek wirusów do układu nerwowego szczepionego dziecka – dop. red]. 6. Terapia immunomodulacyjna (INT) w leczeniu autyzmu. Wciąż gromadzone dowody nasuwają myśl, że autoimmunologiczność odgrywa kluczową rolę w patogenezie autyzmu. Pojęcie autyzmu jako choroby o charakterze autoimmunologicznym wspiera fakt, że chorzy na autyzm nieźle reagują na leczenie preparatami immunomodulującymi (4–6). Ingerencja w układ immunologiczny może sprowokować modulację immunologiczną – stan stłumienia lub stymulacji. U chorych na autyzm brak wyraźnego klasycznego pierwotnego niedoboru odporności i dlatego zwykłe wspieranie ich odporności jest nieskuteczne z punktu widzenia strategicznego. Zaburzenia immunologiczne zmieniają się u nich jednak, przez co w zależności od natury zaburzenia immunologicznego celem terapii immunomodulacyjnej mogłaby być normalizacja lub przebudowa funkcji immunologicznej. Pozwoli to uzyskać bardziej zrównoważoną odpowiedź immunologiczną z uniknięciem podstawowych wahań aktywności immunologicznej, które mogłyby zgubnie wpłynąć na pacjenta. Terapię immunomodulacyjną zawsze należy zalecać po konsultacji ze specjalistą, najlepiej z immunologiem, alergologiem lub hematologiem. Podczas leczenia autyzmu polecana lista terapii immunomodulujących zawiera steroidową, immunoglobulinową i doustną terapię autoantygenową, preparaty immunomodulujące i plazmoferezę. 7. Wnioski i podsumowanie. Szacując liczbę chorych na autyzm Amerykanów na 500 000 osób (poza chorymi na schorzenia ze spektrum autyzmu), sądzę, że od 250 000 do 350 000 mogłoby odnieść korzyść z badań nad autoimmunologicznością, które są obecnie prowadzone. Współczesne badania w dziedzinie genetyki zakładają, że najwyżej 10 procent wszystkich przypadków autyzmu ma naturę genetyczną. Innymi słowy pozostałe 90 procent stanowią schorzenia o niegenetycznej etiologii. Skłaniam się ku poglądowi, że te przypadki stanowią „nabytą” chorobę spektrum autoimmunologicznego. Choroba ta najprawdopodobniej wywołana jest przez wirusa, możliwe że wirusa odry, lub przez szczepionkę MMR. Określiłem ją niedawno jako „zaburzenie autystyczne o charakterze autoimmunologicznym” i termin ten ma na celu zdefiniowanie grupy chorób autoimmunologicznych przypominających autyzm (Singh VK: 1 maja 2003). Sądzę, że badania w dziedzinie autoimmunologii mają globalny wpływ na leczenie autyzmu na całym świecie, i dlatego lekarze oraz badacze powinni poświęcić więcej uwagi badaniu roli autoimmunologiczności w autyzmie. Opierając się na naszym badaniu, można założyć, że nietypowa odra, która nie wywołuje właściwej odrze wysypki, lecz towarzyszą jej objawy neurologiczne, może być etiologicznie związana z autoimmunologicznością przy autyzmie. Potencjalnym źródłem wirusa odry jest szczepionka MMR lub, jeśli chodzi o ścisłość, zmutowany szczep odry, jednak należy przeprowadzić dodatkowe badania. Skłaniam się ku idei, że u dzieci chorych na autyzm występuje problem z układem immunologicznym, a konkretnie „zaburzona regulacja immunologiczna”. Stąd też pojawia się nienormalna reakcja immunologiczna na wirusa odry i/lub szczepionkę MMR. Będąc z przekonania zwolennikiem programu szczepień na całym świecie, przede wszystkim dlatego, że szczepionki są najskuteczniejszym dostępnym obecnie ludzkości środkiem zapobiegającym śmiertelnie groźnym chorobom, nie jestem przeciwnikiem samych szczepionek. Jednocześnie jestem jednak przekonany, że szczepionki powinny być na tyle doskonałe, na ile jest to możliwe, ponieważ podaje się je zdrowym dzieciom, dorosłym i ludziom w wieku podeszłym. 6. Na zakończenie dodam, że ponieważ wszystko z czasem się zmienia, wierzę szczerze w to, że nadszedł czas, by zweryfikować opinię o bezpieczeństwie szczepionek i o tym, jak realizujemy szczepienia w praktyce. Dobrze wiadomo, że szczepionki wywołują mnóstwo reakcji ubocznych i niezależnie od tego, jak są one rzadkie, trzeba zwrócić na nie baczniejszą uwagę. Nie sądzę, by badania epidemiologiczne były wystarczające do tego celu. Konieczna jest praca naukowo-badawcza w warunkach laboratoryjnych. Potrzebujemy nowych założeń przynajmniej dlatego, że obecne nie odpowiadają współczesnej wiedzy z zakresu immunologii, wirusologii i genetyki. Zostało to w sposób oczywisty dowiedzione przez nasze eksperymenty z zastosowaniem metod laboratoryjnych, które nie były dostępne 30 lub 40 lat temu, kiedy opracowywano szczepionki. Mam poważne podstawy, by przypuszczać, że szczepionka MMR może być potencjalną przyczyną autyzmu lub jego regresywnej postaci u znacznej liczby dzieci. W chwili obecnej pragnę zalecić nową politykę badania układu immunologicznego przed szczepieniem, co pomogłoby wykryć dzieci z osłabionym układem odpornościowym, mogącym niewłaściwie zareagować na szczepionkę. W realizacji tej polityki nie powinny nas powstrzymywać finanse, gdyż stawką są setki, a nawet tysiące dzieci, ich życie oraz pomyślność ich rodzin. Literatura: Singh VK. Brain, Autoimmunity and autism. Invited presentation at the Annual Conference of the Long Beach Chapter of Autism Society of America (ASA), Long Beach, California; October 13–14, 1995. Singh VK, et al. Immunodiagnosis and immunotherapy in autistic children. Presented at the International Congress of Neuroimmunology, Philadelphia, Pennsylvania; Sept. 8–11, 1987. Singh VK, et al. Antibodies to myelin basic protein in children with autistic disorder. Brain Behavior and Immunity 7:97–103 (1997). Singh VK. Neuro-immunopathogenesis in autism. In: NeuroImmune Biology: New Foundation of Biology, Vol. 1:443–454 (2001). Singh VK. Immunotherapy for brain disease and mental illnesses. Progress in Drug Research 48: 129–146 (1997). Singh VK. Cytokine regulation in autism. In: Cytokines and Mental Health, Edited by Z. Kronfol (2003) pp. 369–383, Kluwer Acad. Publishers, Boston, MA. Singh VK, et al. Serological association of measles virus and human herpesvirus-6 with brain autoantibodies in autism. Clin. Immunol. Immunopathol. 89:105–108 (1998). Singh VK, et al. Abnormal measles-mumps-rubella antibodies and autoimmunity in children with autism. Journal of Biomedical Science 9:359–364 (2002). Singh VK and Jensen RL. Elevated levels of measles antibodies in children with autism. Pediatric Neurology 28:292–294 (2003). Pabst HF, et al. Kinetics of immunologic responses after primary MMR vaccination. Vaccine 15:10–14 (1997). Singh VK. Plasma increase ofinterleukin-12 and interferon-gamma: Pathological significance in autism. Journal of Neuroimmunology 66:143–145 (1996). Pichichero ME, et al. Mercury concentrations and metabolism in infants receiving vaccines containing thiomersal: a descriptive study. Lancet 360:1737–1741 (2001). Związany z wirusami mechanizm tzw. autoimmunologii opisał kiedyś amerykański lekarz Richard Moscowitz (dop. red.): Od dawna wiadomo, że żywe wirusy są w stanie przez długie lata ukrywać się we wnętrzu komórek-żywicieli, nie wywołując ostrej choroby. W większości przypadków materiał genetyczny wirusa (w postaci oddzielnej cząstki lub «episomy» ) wbudowuje się do genomu komórki-żywiciela i rozmnaża się wraz z nim. Komórka przy tym otrzymuje instrukcje i w zasadzie normalnie funkcjonuje, równolegle syntezując własne białka i białka wirusa. Latentne wirusy uznawane są za przyczynę trzech różnych postaci chorób przewlekłych: 1. Ostrych schorzeń nawracających, takich jak opryszczka, półpasiec, brodawczaki itd. 2. Chorób wirusowych o powolnym przebiegu, podostrych lub przewlekłych, zazwyczaj postępujących i często śmiertelnych (na przykład kuru , choroba Creutzfeldta-Jakoba [choroba wściekłych krów – dop. red.], rozlana korowo-oponowa angiomatoza mózgu, możliwe że również zespół Guillaina-Barrégo). 3. Niektórych nowotworów łagodnych i złośliwych. W każdej z tych postaci latentny wirus bytuje w komórce stanowiącej jej ofiarę w charakterze obcego elementu, tak że układ immunologiczny, jeśli jest w stanie jeszcze reagować, musi kontynuować produkcję odpowiednich przeciwciał. Jednak jeśli wirus pozostaje wbudowany w genom komórki-żywiciela, przeciwciała te będą nastawione wrogo wobec samej komórki. Stała obecność żywych wirusów i innych obcych antygenów w organizmie nieuchronnie wywołuje reakcje autoimmunologiczne, gdyż zniszczenie zarażonych komórek stanowi jedyny sposób pozwalający organizmowi pozbyć się tego stałego bodźca antygenowego. Podczas zwykłego szczepienia żywe wirusy i inne uczulające materiały wprowadza się do krwiobiegu, a więc nasuwa się wniosek, że prowadzi to do znacznego wzrostu liczby przypadków zachorowań R., The Case Against Immunizations, „Journal of the American Institute of Homeopathy”, Mar 1983, 76, s. 7.
Robert De Niro says he regrets pulling a controversial film linking the MMR vaccine to autism after his son changed 'overnight' following the jab. The veteran actor and founder of the Tribeca FilmLiczba przypadków zaburzeń ze spektrum autyzmu (ASD) rośnie w zastraszającym tempie, którego nie można tłumaczyć większą wykrywalnością czy dokładniejszymi kryteriami diagnostycznymi. Co roku rodzi się więcej dzieci z autyzmem. Zdaniem autora niniejszej publikacji – doktora Roberta Melillo – ASD jest efektem zespołu czynnościowego rozłączenia (ang. functional disconnection syndrome – FDS), czyli braku równowagi mózgu. FDS to według doktora Melillo stan nie tylko odwracalny, ale także taki, któremu można zapobiec. Niniejsza publikacja to program prekoncepcji, czyli środków zaradczych, które należy przedsięwziąć, by zminimalizować bądź też nawet całkowicie wykluczyć ryzyko wystąpienia ASD u niepoczętego lub nienarodzonego dziecka. Jeszcze nigdy stan zdrowia przyszłych rodziców nie był tak ważny jak teraz – w czasach epidemii autyzmu. Doktor Robert Melillo prowadzi praktykę lekarską od ponad 25 lat i jest jednym z najbardziej uznanych światowych autorytetów w dziedzinie dziecięcych zaburzeń neurologicznych. Specjalizuje się w zaburzeniach ze spektrum autyzmu, zaburzeniu koncentracji uwagi (ADD) i ADHD, dysleksji, zespole Aspergera, zespole Tourette’a, zaburzeniu afektywnym dwubiegunowym oraz innych trudnościach związanych z uwagą, zachowaniem lub uczeniem się. .