niezatrzymanie się do kontroli straży drogowej czy policji. Prawo jazdy w aplikacji mObywatel. Od 5 grudnia 2020 roku kierowca nie musi wozić ze sobą prawa jazdy. Może jednak mieć przy sobie dokument w formie cyfrowej w aplikacji mObywatel. W aplikacji znajdą się takie dane jak: data wydania prawa jazdy, data jego ważności, posiadane
W pierwszej części rozmawialiśmy o codziennych zmaganiach kierowcy autobusu. Zakończyliśmy ją pytaniem, jak kierowca radzi sobie, jeśli jedzie pierwszy raz na danej linii i niezbyt dobrze zna trasę. MJN: Jakie zachowanie pasażerów najbardziej Ci przeszkadza? Paweł Czyżniewski, kierowca MZA, autor bloga „BUS Dziennik”: Moim zdaniem największym problemem jest nie to, że ludzie czegoś nie wiedzą, a to, że nie chcą się dowiedzieć. Zdaję sobie sprawę, że czasem kierowcy nie odnoszą się do pasażerów właściwie, jest mi za nich wstyd. Ja jestem gotów wytłumaczyć, dlaczego zrobiłem tak, a nie inaczej, dlaczego jeszcze nie odjeżdżam z przystanku, ale ludzie często nie chcą tego słyszeć. Mają wyuczoną formułkę, że kierowca to jest buc i cham, wiedzą swoje. Trudno, próbowałem. Wpisuję taką sytuację w kartę, żeby być przygotowanym, jeśli przyjdzie skarga. Często słyszy się, że ktoś dobiega do autobusu, a kierowca zamyka drzwi tuż przed nosem. Jak mógłbyś się do tego odnieść? Przyczyn może być wiele. Zacznijmy od podstawowej zasady: to pasażer powinien czekać na autobus, a nie autobus na pasażera. Na dobiegającego pasażera zresztą czeka nie tylko kierowca, ale wszyscy ci, którzy już są w środku. Zaczekanie na biegnącą osobę jest przejawem dobrej woli kierowcy, a nie obowiązkiem. Po zamknięciu drzwi kierowca często nie patrzy już w prawe lusterko i nie szuka dobiegających; patrzy w lewe, żeby włączyć się do ruchu. Kiedy inny pojazd go przepuszcza, musi z tego skorzystać. Nie lubię wyolbrzymiania typu „kierowca śmiał mi się w twarz”. Pasażer nie wie, co widzi kierowca, to jest zupełnie inna perspektywa. Na przykład jeśli dobiega nie z przodu czy z tyłu, a z prawej strony, to zauważamy go dopiero w ostatniej chwili – czasem kiedy drzwi się już zamykają. Nie rozumiem też, dlaczego ludzie wskakują w zamykające się drzwi i później mają pretensje, że zostali przytrzaśnięci. Powinni zaczekać, dać sygnał kierowcy i w 99% przypadków kierowca otworzy drzwi. Nie wszystkie autobusy mają funkcję wyłączania zamykania drzwi. Jest też problem ze wspominaną widocznością ostatnich drzwi w przegubowcach. Powodem może być też opóźnienie pojazdu. Ja akurat uważam, że jesteśmy dla ludzi i rozkład nie jest najważniejszy. Ale jest też poniekąd słuszny argument, że zaraz będzie następny autobus, jesteśmy już spóźnieni, dlaczego mamy czekać jeszcze na kogoś. Wydaje się, że otwarcie drzwi to tylko kilka sekund. Jednak przez te kilka sekund możemy stracić światła, a to już 2 minuty. Na Kasprzaka, przy Szpitalu Wolskim, jest taki odcinek, gdzie jeśli wymiana pasażerska pójdzie sprawnie, zdążę przejechać na zielonym. Jeżeli poczekam kilka sekund, autobus postoi 2 minuty na czerwonym. Na następny przystanek się spóźnię, więc będzie na nim więcej pasażerów. Stracę następne światła, wymiana będzie trwać jeszcze dłużej, do tego mój autobus jest coraz cięższy, wolniej rusza. Wtedy może dogonić mnie kolejny, pusty autobus – tak się tworzą „stada”. Każdy ma swój styl jazdy – jeden jedzie szybciej, inny wolniej. To już wystarczy, żeby autobusy się doganiały. Jak później to jest rozładowywane? Na większych pętlach są takie budyneczki zaklejone napisem „pomieszczenie służbowe” – to jest ekspedycja. Dyspozytornia jest na zajezdni, ekspedycja jest na mieście. Na ekspedycji jest pomieszczenie socjalne, gdzie możemy skorzystać z toalety, napić herbaty. Oprócz tego jest to miejsce pracy ekspedytora. Jeżeli nic się nie dzieje na mieście, jeździmy na czas, to meldujemy się tylko po pieczątkę. Jeżeli zaczynamy drugą zmianę, a te zwykle zaczynamy na mieście, często jesteśmy sprawdzani na trzeźwość. Choć coraz więcej autobusów posiada alkomaty, więc to nie jest konieczne. Ekspedytor czuwa nad tym, żeby odjazdy z pętli były o godzinach rozkładowych. Na przykład jeżeli przyjadę na pętle bardzo mocno opóźniony, to idę do ekspedytora, zgłaszam to. On wprowadza tak zwane sterowanie bezpośrednie. To znaczy, że od tej pory odjeżdżamy nie według rozkładu, tylko według poleceń ekspedytora. Najczęściej po prostu jesteśmy kolejnym kursem rozkładowym. Dużo też zależy od sytuacji, bo ekspedytor zawsze stara się patrzeć na sytuację. Jeżeli są jakieś ekstremalne sytuacje, że na przykład zjeżdża się po 6 autobusów i jest śnieżyca, albo są duże korki, albo jakiś autobus jest opóźniony godzinę, to może ekspedytor zarządzić tak zwany przejazd techniczno-rozkładowy, nas „skracają”. To znaczy, że nakaże „przebrać się” w przejazd techniczny i jedziemy na przykład na drugi kraniec, i tam zaczynamy o czasie, albo na jakieś miejsce na trasie, skąd się włączamy. I jak się zjeżdża tych 6 autobusów, to ekspedytor mówi na przykład: „Ty jedziesz na drugi kraniec, tam się włączysz. Ty się włączysz stąd, a Ty zabierzesz tych pasażerów”. To musi być oczywiście udokumentowane, to jest stos papierów i w kajecie też musimy mieć dokładną adnotację. To są te kartki, które są po lewej stronie od kierowcy? Tak, to jest karta drogowa, gdzie mamy między innymi rozkład jazdy. Na tej karcie przy każdym wjechaniu na pętle wpisujemy, ile jesteśmy spóźnieni. Czasami dodajemy z jakiego powodu – różne sytuacje w trasie jakie się zdarzyły. Też jest tak, że jeżeli popełnimy jakieś uchybienie, na przykład odjedziemy przed czasem z jakiegoś przystanku, to możemy przykładowo wpisać, że śpieszyło nam się do toalety, dlatego przyjechaliśmy przed czasem i wtedy za to nie będziemy ukarani. Raz miałem taką sytuację, że czekałem na to, aż na którymś przystanku pojawi się straż miejska, żeby zgarnąć z autobusu jedną dość nachalną osobę. Jako że sytuacja się zaogniała, postanowiłem, że przyspieszę, by szybciej dojechać do tego patrolu. I wpisałem w karcie, że odjechałem 5 minut przed czasem ze względu na tę sytuację. Ile mniej więcej czasu pracy zajmuje Tobie taka papierologia? Niewiele, ale to jest niezwykle ważne. Na przykład musimy wpisać też licznik. Potem przy tankowaniu trzeba też przepisać do komputera. To nie jest dużo, no ale jednak jest. Musimy co przerwę też wpisać tam coś. W kontekście autobusów pojawia się słowo „brygada”, czym ona właściwie jest? Jest to autobus wraz z kierowcą, ewentualnie autobus z 2-3 kierowcami, którzy danego dnia jeżdżą tym samym autobusem. Na przykład pojutrze będę jeździł konkretnym autobusem, według przypisanego rozkładu, na linii 172. Dzięki numerowi brygady można dowiedzieć się, który pojazd podjedzie na dany przystanek o danej godzinie. Zawiera on również informację, czy kierowca danego dnia jeździ tylko w godzinach szczytu (pierwsza cyfra – 0), czy przez cały dzień. Jeśli numer brygady zaczyna się od litery „D”, kurs jest nieuwzględniony w rozkładzie i jest to np. wzmocnienie linii. Wracając do sytuacji nietypowych… Jakie się zdarzają takie sytuacje nietypowe? Wywołałem kiedyś alarm bombowy z powodu różowego plecaczka. [śmiech] Przyjechałem na pętlę na Wilanów linią 116. Z tyłu na siedzeniu plecaczek różowy szkolny leży. Nie wiem, co to jest, więc jedyne co mi przychodzi do głowy, to zgłaszam na centralę taką sytuację. Centrala w takich sytuacjach polega na kierowcy. Uznałem, że nie będę ryzykował dalszej jazdy z tym. Polecono mi więc odstawić autobus w bezpieczne miejsce z dala od ludzi, otworzyć wszystkie drzwi i odsunąć się na bezpieczną odległość. Zanim jednak przyjechała ekipa, otrzymałem telefon, że zgłosiła się matka dziecka, które zostawiło plecak. Taka jest procedura w sytuacji porzuconego bagażu? Co jest właśnie z zagubionymi rzeczami? Dużo zależy od stopnia zagrożenia. Centrala wysyła odpowiednie służby w zależności od, tego jak kierowca to opisuje. Jeżeli kierowca odmawia jazdy to wiadomo, że to jest coś poważnego. Czasami jest niebezpieczna sytuacja, ale ona za chwilę się kończy już i autobus może dalej jechać. Ale ja w międzyczasie zgłosiłem to, więc na pętli czeka na mnie instruktor, który musi spisać wszystkie dane. Tak samo jest z awariami i kolizjami. Kiedyś miałem sytuację z osobówką, która uciekła z miejsca zdarzenia. Gdyby została, czekalibyśmy na służby, najczęściej na nadzór ruchu, ale skoro uciekła, to ruszyłem autobusem dalej, bo ważny jest też rozkład. Jeżeli sprawca uciekł, to nie mam po co stać tam. I dopiero po przyjeździe na pętlę podszedł instruktor i spisał wszystkie dane. Jeżeli chodzi o rzeczy zagubione to generalnie jest tak, że mamy na każdej zajezdni miejsce, gdzie możemy rzeczy znalezione w autobusie oddać. Jeśli nikt się po nie nie zgłosi, to po paru dniach są one odsyłane do Biura Rzeczy Znalezionych MZA przy ulicy Włościańskiej. I tam są dalej trzymane. Czyli pasażer przez te kilka dni powinien zgłosić się do zajezdni. Tylko musi wiedzieć do jakiej zajezdni ten autobus zjechał. Ale po paru dniach to jest w jednym miejscu w Biurze Rzeczy Znalezionych MZA. Natomiast staram się, jeśli znajdę jakąś zgubę, korzystając z tego, że moja strona jest trochę popularna, znaleźć tę osobę i umówić się na przejęcie. Wiem, że jak autobus zjedzie do zajezdni, to może być ciężko z odbiorem… Zdarzało się tak, że taka osoba jeszcze tego samego dnia odebrała. Mój były zmiennik na przykład miał taką sytuację, że kończył pracę i ktoś zostawił portfel. Tam były wszystkie dane, adresy. Zobaczył, że to jest akurat po drodze, gdzie będzie wracał, i stwierdził, że weźmie portfel i odniesie po prostu. A sytuacje niebezpieczne… Miałeś jakieś? Mam wrażenie, że też wśród pasażerów panuje brak wiedzy co robić, problemem jest też obojętność. Ludzie często myślą, że kierowca wyjdzie, stanie w obronie i że to jest jego obowiązek, bo on jest szefem. A tak naprawdę to kierowca (i wszystkie przepisy BHP o tym mówią) pierwsze, co powinien zrobić, to zadbać o własne bezpieczeństwo. I to we wszelkich zawodach działa – dobry ratownik to żywy ratownik. Dlatego przede wszystkim musimy zadbać o to, żebyśmy sami byli bezpieczni. Mamy połączenie z centralą, zawsze możemy po kryjomu zgłosić zdarzenie. Natomiast najgorsze to wyjście do agresora, bo wtedy sami możemy być zaatakowani. A przecież jesteśmy bezbronni tak naprawdę – nie jesteśmy szkoleni pod tym kątem. Nasza broń to jest właśnie ta zamknięta kabina i możliwość wezwania centrali lub policji i straży miejskiej. Pasażer też może wezwać pogotowie, policję, bo kierowca często jest zajęty prowadzeniem autobusu. A Ty miałeś kiedyś taką niebezpieczną sytuację? Ile razy wzywałeś policję albo straż miejską? Policji nie wzywałem, ale straż miejską już wiele razy. Aczkolwiek najczęściej to były jakieś drobne wezwania, na przykład do bezdomnego. W ogóle my też nie możemy dotknąć takiej osoby, możemy rozkazać wyjść. Ja na przykład stosuję taką metodę, że wychodzę z autobusu i pukam przez okno, wtedy często się budzą takie osoby. Ale my na przykład nie mamy takich możliwości co straż miejska, która przyjedzie i może wyprowadzić delikwenta. Ty nie możesz wyrzucić kogoś kto hałasuje, przeszkadza innym, jest niebezpieczny? Ja mogę mu wydać polecenie i on według regulaminu powinien się zastosować. Niedostosowanie też skutkuje karą. Natomiast jak powie, że się nie zastosuje, to mogę wezwać służby, zatrzymać autobus i tyle. Nie mogę stosować środków przymusu. Jest też taka taktyka, że kierowca prosi o opuszczenie i zapowiada, że nie jedzie dalej. Wtedy już reszta pasażerów wywiera presję na taką osobę. Tak i to jest też dobry sposób. Często już nawet samo wyłączenie silnika powoduje, że osoby, które gdzieś tam siedzą w słuchawkach i patrzą w okno, nagle zainteresują się co jest grane. A bezdomni w autobusie? Wszystko zależy od stanu tego bezdomnego – jeśli on wejdzie, śpi sobie i nikomu nie przeszkadza, to pozwalam mu jeździć. Ale często z kabiny nie widzę bezdomnego. Dla mnie sygnałem jest dopiero, jak ktoś to zgłosi, że ta osoba przeszkadza. Choćby jeden pasażer. I wtedy wychodzę i go wypraszam. Jeśli zaś sytuacja jest zła – bezdomny się przewrócił czy leje się krew, to wzywam karetkę albo straż miejską, która zgarnia go z któregoś przystanku. (Koniec części drugiej. Wypatrujcie trzeciej części, z której dowiecie się między innymi, czy kierowcy zdarza się klaskać.)
Przy kalkulacji składki ubezpieczenia OC brany jest pod uwagę m.in. wiek kierowcy, ale także jego doświadczenie w prowadzeniu auta, określane przede wszystkim na podstawie daty wydania prawa jazdy. Poza tym naturalną rzeczą jest, iż młody kierowca nie ma jeszcze "wypracowanych" lat bezkolizyjnej jazdy, które decydują o wielkości Eksperci Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie są zgodni - w Polsce brakuje nawet 150 tysięcy kierowców zawodowych gotowych do podjęcia pracy. Brakuje chętnych do pracy na trasach międzynarodowych, ale i do pracy w komunikacji miejskiej. W transporcie sytuacja krytyczna. 150 tysięcy kierowców mogłoby znaleźć pracę od ręki„Obawiamy się, że zaraz nie będzie komu wozić węgla i produktów spożywczych do dyskontów”„Polska jest logistyczną i transportową potęgą, ale brak kierowców może nas strącić z pozycji lidera”„Kierowcy z komunikacji miejskiej są podkupywani przez firmy komercyjne”W transporcie sytuacja krytyczna. 150 tysięcy kierowców mogłoby znaleźć pracę od ręki - Jesteśmy w stanie wyszkolić i znaleźć pracę każdej liczbie kierowców – mówi Aleksander Igielski, dyrektor zarządzający w Grupie Igielski w Szczecinie. Eksperci Północnej Izby Gospodarczej przyznają wprost, że tak dramatycznej sytuacji w sektorze transportowym jeszcze nie było. Według różnych szacunków na rynku pracy brakuje obecnie przynajmniej 150 tysięcy osób gotowych do pracy w charakterze kierowcy zawodowego. – Brakuje kierowców na trasach krajowych, międzynarodowych, w komunikacji miejskiej, właściwie do każdy, kto ma uprawnienia i chęci do pracy to znajdzie w tym zawodzie zatrudnienie bez większego problemu – mówi Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie. „Obawiamy się, że zaraz nie będzie komu wozić węgla i produktów spożywczych do dyskontów” Nie ma jasnej ewidencji na której można się opierać oceniając braki kadrowe w sektorze transportowym. Eksperci jednak nie mają wątpliwości, że przepaść powiększa się właściwie z tygodnia na tydzień. Nie przybywa nowych kierowców, a Ci, którzy pracują coraz częściej rezygnują z długich tras międzynarodowych na rzecz krajowych. Potężnym problemem jest także odpływ kierowców z Ukrainy, który jest coraz silniej odczuwalny w całym sektorze TSL. - Bijemy na alarm, bo sytuacja jest gorzej niż krytyczna. Nie ma w tym momencie w Polsce firmy logistycznej, która nie chce zatrudnić kierowców – mówi Hanna Mojsiuk. – Najbardziej brakuje kierowców w spedycji międzynarodowej, ale widać również poważne braki w strukturach samorządowych i spółkach zajmujących się np. komunikacją miejską. Największym problemem jest, że zawód kierowcy zawodowego nie jest atrakcyjny dla młodych ludzi. Nabory są bardzo słabe, zupełnie nieadekwatne do wielkich potrzeb rynku pracy. To jest moment w którym warto zaapelować do młodych ludzi i ich rodziców: to jest naprawdę dobry, perspektywiczny i świetnie płatny zawód. Warto go rozważyć – dodaje Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej. - Obawiamy się, że zaraz nie będzie komu wozić węgla i produktów spożywczych do dyskontów. Nie mówiąc już o autobusach i komunikacji miejskiej. Braki kierowców są naprawdę dotkliwe i trzeba z tym coś szybko zrobić – mówi Hanna Mojsiuk. „Polska jest logistyczną i transportową potęgą, ale brak kierowców może nas strącić z pozycji lidera” Eksperci sektora TSL nie mają wątpliwości, że sytuacja jest bardzo poważna i wymaga rozwiązań systemowych. Inaczej niedługo wszyscy Polacy odczują brak kierowców przez np. brak towarów dowiezionych do sklepów czy zastój w sektorze e-commerce. - Polska stała się hubem wojennej Ukrainy. To wielka szansa dla logistyki, by obsługiwać nowe towary. Boimy się jednak, że nie będziemy mieli możliwości kadrowych, by być w stanie sprostać wszystkim oczekiwaniom – mówi Laura Hołowacz, Prezes Grupy CSL. – Polska jest logistyczną i transportową potęgą, firmy dają sobie radę jak tylko mogą, ale braki kadrowe są coraz bardziej odczuwalnym problemem. Brak kierowców może nas strącić z pozycji międzynarodowego lidera – dodaje Prezes Laura Hołowacz. - Sytuacja w ciągu roku się nie zmieniła. Kumuluje się coraz więcej zjawisk gospodarczych jak np. pandemia, wojna w Ukrainie, braki produktów spożywczych. Kierowców bardzo brakuje, firmy coraz bardziej poważnie rozglądają za pracownikami z takich krajów jak np. Filipiny. Nie możemy także zapominać o tym, że demografii nie da się oszukać. Kierowcy pracujący zawodowo po prostu się starzeją i widzimy tutaj również coraz więcej osób odchodzących na emeryturę – mówi Jerzy Gębski z firmy Enterprise Logistics. Zawód kierowcy może być atrakcyjny dla osób planujących zmianę zawodu. To również szansa dla osób z Ukrainy, które dotarły do Polski przez wojnę: - Zawód kierowcy jest potrzebny wszędzie. Każdy pracodawca, każdy przedsiębiorca potrzebuje kierowców do obsługi przedsiębiorstwa. Wśród naszych klientów nie brakuje debiutantów, są tacy, którzy chcą dopiero zacząć pracę. Pojawia się także duża rzesza osób, które chcą poszerzać swoje kwalifikacje: jeździł ciężarówką, a teraz chce jeździć z przyczepą. Jeździł małym autobusem, a teraz będzie jeździć takim większym i wyższym. Pandemia ogołociła przedsiębiorstwa z kierowców i obecnie pilnie pracujemy nad tym, by tę kadrową lukę załatać – mówi Aleksander Igielski, zarządzający Grupą Igielski. „Kierowcy z komunikacji miejskiej są podkupywani przez firmy komercyjne” Poszukiwania kierowców na rynku pracy nie należą do łatwych. Problemem jest ich brak, a nie małe stawki, które oferowane są przez pracodawców. - Przedsiębiorcy będąc świadomi jak trudno o dobrego kierowcę zawodowego, są w stanie zaoferować osobie gotowej do pracy stawki zarobkowe na poziomie nawet 50% wyższym niż przed pandemią COVID-19. Kierowcy to zręcznie wykorzystują i rzeczywiście rotacja między firmami jest bardzo duża. Najtrudniejsza sytuacja jest w sektorze samorządowym, gdzie kierowcy komunikacji miejskiej są podkupywani przez firmy zajmujące się przewozem komercyjnym. Trochę bardziej skomplikowana jest sytuacja na rynku międzynarodowym. Widzimy wyraźny odwrót od jazdy na długich trasach. Wielu kierowców zraziło się do takiej pracy w czasie pandemii – przyznaje Dorota Siedziniewska – Brzeźniak, ekspert rynku pracy Idea HR Group. - Rekrutacja w sektorze TSL jest na pewno wielkim wyzwaniem i dowodem na to, że logistyka, transport i spedycja stają się naszymi narodowymi specjalizacjami. Im większy rozwój sektora e-commerce, tym więcej pracowników potrzeba. Nie będzie jednak tego rozwoju bez odpowiednich kadr, a kierowcy są fundamentem tej branży – dodaje ekspertka.
Warto pamiętać, że mimo nowych przepisów kierowca nadal musi mieć przy sobie prawo jazdy. Za jego brak grozi mandat w wysokości 50 zł. Czy ten artykuł był ciekawy?
Od 5 grudnia br. blankiet prawa jazdy nie będzie więc wymagany podczas policyjnej kontroli, natomiast dane kierowcy będą przez Policję sprawdzane bezpośrednio w centralnej ewidencji kierowców. Zmiany są elementem tzw. pakietu deregulacyjnego dla kierowców. Wprowadziła je ustawa z 14 sierpnia 2020 r. o zmianie ustawy – Prawo o ruchu drogowym oraz niektórych innych ustaw. To w niej zapisano, że trzy miesiące po podpisaniu przez ministra cyfryzacji odpowiedniego komunikatu zniknie obowiązek wożenia ze sobą prawa jazdy. Prawo jazdy będzie dostępne w aplikacji mObywatel. Już teraz kierowca znajdzie tam mPojazd, czyli odzwierciedlenie danych z dowodu rejestracyjnego, polisy OC i karty pojazdu. Z tego rozwiązania mogą korzystać właściciele i współwłaściciele pojazdów. A więc wszyscy ci, którzy są zarejestrowani w Centralnej Ewidencji Pojazdów (CEP) jako posiadacze samochodów, motorów, skuterów itd. Czytaj także: Pojedziemy bez prawa jazdy już w grudniu 2020 Usługa pokazuje informacje o obowiązkowym ubezpieczeniu OC pojazdu – w tym nazwę ubezpieczenia, serię i numer polisy, okres ubezpieczenia oraz jego wariant. Mało tego, jeśli nie pamiętacie o terminach ważności posiadanego ubezpieczenia lub zbliżającego się przeglądu pojazdu – aplikacja na 30 dni przed terminem wygaśnięcia OC lub przed końcem ważności badania wyświetli Wam komunikat z przypomnieniem. W mPojeździe znajdują się także dane pojazdu: markę i model, rok produkcji, numer rejestracyjny, numer VIN, termin badania technicznego. Wraz z mPrawem Jazdy w mObywatelu pojawi się także możliwość sprawdzenia od ręki liczby punktów karnych. Autopromocja Specjalna oferta letnia Pełen dostęp do treści "Rzeczpospolitej" za 5,90 zł/miesiąc KUP TERAZ Aplikacja mObywatel jest bezpłatna. Można ją pobrać ze sklepu Google Play lub AppStore. Bezpieczeństwo korzystania z niej gwarantuje profil zaufany - bez niego nie można jej uruchomić. Policja zacheca wszystkich kierowców do sprawdzenia swoich danych w systemie informatycznym na stronie rządowej
Prawo jazdy można stracić na 3 miesiące za: Przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h na terenie zabudowanym – kiedy kierowca zostanie przyłapany na tym po raz pierwszy, zapłaci 1500 zł mandatu, a za drugim razem już 3000 zł. Obecnie otrzyma również 10 punktów karnych, ale zgodnie z nowym taryfikatorem od 17 września 2022 roku
4 czerwca 2018 r. wejdą w życie nowe przepisy dotyczące młodych kierowców. Główną nowością jest wprowadzenie dwuletniego okresu próbnego oraz innych prędkości maksymalnych dla młodych kierowców. Przepisy dotyczące młodych kierowców zostały umieszczone w ustawie o kierujących pojazdami. (dalej: Mające wejść w życie zmiany obejmą wszystkie osoby, które odbiorą dokument prawa jazdy po 4 czerwca 2018 r. Młodzi kierowcy będą musieli przestrzegać bardziej rygorystycznych zasad. Dwuletni okres próbny Najważniejszą nowością dla młodych kierowców jest wprowadzenie dla nich dwuletniego okresu próbnego. Okres dwóch lat płynąć będzie od dnia, w którym kierowcy zostało wydane prawo jazdy. Obejmować on będzie kierowców, którzy po raz pierwszy uzyskają prawo jazdy kategorii B. a także kierowców, którzy utracili uprawnienia na skutek ponownego przekroczenia liczby 24 punktów otrzymanych za naruszenie przepisów ruchu drogowego w okresie 5 lat od dnia wydania skierowania na kurs reedukacyjny. Zobacz również: Redukcja punktów karnych w 2018 r. W okresie próbnym młody kierowca zobowiązany będzie do przestrzegania innych niż dla zwykłych kierowców, prędkości maksymalnych. Przez okres 8 miesięcy od dnia wydania prawa jazdy młodemu kierowcy nie wolno przekraczać prędkości: 50 km/h - w terenie zabudowanym; 80 km/h- w terenie niezabudowanym; 100 km/h - na autostradzie i drodze ekspresowej dwujezdniowej. Ponadto przed upływem 8 miesięcy młodemu kierowcy zabrania się podejmowania pracy zarobkowej w charakterze kierowcy pojazdu kategorii B oraz osobistego wykonywania działalności gospodarczej polegającej na kierowaniu pojazdem określonym dla prawa jazdy kategorii B. Opisywany powyżej zakaz pracy zarobkowej w charakterze kierowcy oraz zakaz osobistego wykonywania działalności gospodarczej, nie dotyczy osób, które uzyskały kwalifikację wstępną lub kwalifikację wstępną przyśpieszoną, określoną w przepisach rozdziału 7a ustawy z dnia 6 września 2001 r. o transporcie drogowym. Przez okres 8 miesięcy samochód młodego kierowcy poddanemu próbie, będzie musiał być odpowiednio oznakowany. Takim znakiem ma być umieszczona na przedniej i tylnej szybie okrągła, biała nalepka z zielonym symbolem liścia klonowego. Obowiązek ten ma charakter bezwzględny co oznacza, że nawet pożyczając auto, młody kierowca będzie miał obowiązek odpowiedniego oznaczenia auta. Przedłużenie okresu próbnego Decyzję o przedłużeniu okresu próbnego wydaje starosta. Okres próbny może zostać przedłużony o: kolejne 2 lata, jeżeli w trakcie jego trwania kierowca popełnił dwa wykroczenia przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji; o czas zatrzymania prawa jazdy w przypadku, o którym mowa w art. 102 ust. 1 pkt 3. Dodatkowe szkolenia Kierowca w okresie próbnym będzie zobowiązany do odbycia kursu dokształcającego w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego oraz praktycznego szkolenia w zakresie zagrożeń w ruchu drogowym. Oba te szkolenia będą miały charakter odpłatny. Wysokość opłaty za kurs dokształcający w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego nie może przekroczyć 100 zł natomiast wysokość opłaty za praktyczne szkolenie w zakresie zagrożeń w ruchu drogowym nie może przekroczyć 200 zł. Kurs w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego będzie prowadzony w formie zajęć teoretycznych. Organizować go będzie wojewódzki ośrodek ruchu drogowego. Kurs ten ma trwać 2 godziny. Po ukończeniu kursu, WORD wystawiać będzie kierowcy zaświadczenie o jego ukończeniu. Praktyczne szkolenie w zakresie zagrożeń w ruchu drogowym prowadzić będzie ośrodek doskonalenia techniki jazdy. To szkolenie, jak sama nazwa wskazuje będzie miało charakter praktyczny i potrwa 1 godzinę. Ma ono na celu uświadomienie niebezpieczeństw wynikających z nadmiernej i niedostosowanej do warunków ruchu prędkości. Po jego ukończeniu WORD wystawiać będzie zaświadczenie. Po uzyskaniu obu zaświadczeń kierowca zobowiązany będzie do przedstawienia tych zaświadczeń staroście, przed upływem 8 miesięcy od dnia otrzymania prawa jazdy. Opracowano na podstawie: Ustawa z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym ( Dz. U. z 2017 r. poz. 1260 z późn. zm.) Ustawa z dnia 5 stycznia 2011 r. o kierujących pojazdami ( z 2017 r. poz. 978 z późn. zm.) Rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów z dnia 24 listopada 2003 r. w sprawie wysokości grzywien nakładanych w drodze mandatów karnych za wybrane rodzaje wykroczeń ( Dz. U. z 2013 r. poz. 1624 z późn. zm.)
Dlatego też nie może być inaczej, aby Świdnik jako jedno z pierwszych miast nie posiadało u siebie autobusów wodorowych. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przyznał na ten cel blisko 10 mln złotych dofinansowania z czego 7,5 mln zł w formie bezzwrotnej dotacji i ponad 2,3 mln zł preferencyjnych pożyczek.
Rozmowa z dr Andrzejem Markowskim, psychologiem transportu, członkiem władz Stowarzyszenia Psychologów Transportu w PolsceRedakcja: Czy zawód kierowcy należy do trudnych ?Andrzej Markowski: Jest to jeden z najtrudniejszych zawodów, które możemy wykonywać. Wymaga doskonałego rozwoju kilku cech, które charakteryzują nas, ludzi. Przede wszystkim kierowca musi trafnie oceniać sytuacje i podejmować właściwe decyzje. Przy tym płynnie je wykonywać, czyli musi być sprawny pod względem intelektualnym, osobowościowym i psychomotorycznym. Popatrzmy do jakich tragicznych skutków może doprowadzić niesprawność w którejkolwiek z tych sfer. Dlatego wszyscy, którzy odpowiadają za bezpieczeństwo w ruchu drogowym - lekarze, psychologowie, a przede wszystkim pracodawcy, powinni mieć odpowiednią wiedzę o ludziach wykonujących zawód nim zostać trzeba zdobyć prawo jazdy...Na początku ery motoryzacji zorientowano się, że prowadzenie pojazdów wymaga specyficznych sprawności, które nie są udziałem każdego człowieka i że za kierownicą może siadać ten tylko, co do którego społeczeństwo uzyskało pewność, że nikt przez niego na drodze nie ucierpi. Dziś prawo jazdy przestaje być przywilejem, a staje się powszechnym uprawnieniem – niestety, również dla ludzi bez wystarczającego refleksu, źle oceniających odległości, agresywnych, nadmiernie lękliwych, psychopatów. W Polsce nadal dopuszcza się do ruchu osoby posiadające umiejętności kierowania pojazdem w stopniu wystarczającym do zdania egzaminu, ale niekoniecznie wymaganych dla bezpiecznego zachowania na drodze. W konsekwencji od wielu lat z powodu nieprawidłowych zachowań kierujących pojazdami powstaje u nas ok. 85% wszystkich wypadków drogowych (z winy pieszych 25%, złego stanu dróg mniej niż 0,1%, a złego stanu technicznego pojazdów 0,3%).W jakim stopniu psycholog transportu może pomóc kierowcy i jego pracodawcy?Możemy stosunkowo łatwo określić, czy kierowca jest ryzykantem w ruchu drogowym, czy ma tendencje do łamania przepisów. Nie potrzebna jest tutaj policja i zbieranie punktów karnych. Przy przeprowadzeniu odpowiednich badań kierowca nie jest w stanie zakłamać informacje o sobie. On wcale nie musi mówić prawdy, ale to co robi pokazuje prawdę o nim. Parafrazując znane powiedzenie można stwierdzić, że pokaż mi jak jeździsz a powiem ci kim jesteś. Pokaż mi jak funkcjonujesz w określonej sytuacji, a powiem ci jak będziesz funkcjonował w ruchu drogowym. Powtórzę: od tego, jakim człowiek jest, zależy czy to on sam tworzy swoim zachowaniem sytuacje zagrożenia wypadkiem, oraz czy w sytuacjach wypadkowych stworzonych przez innych potrafi znaleźć taki sposób działania, aby do wypadku nie doszło lub przynajmniej pomniejszyć jego skutki. Stąd ocenianie za pomocą specjalnych badań psychologicznych sprawności kierowcy oraz, wynikające z tego oceniania, ćwiczenia wyraźnie określonych, mniej sprawnych funkcji, wpływają w istotnym stopniu na wzmacnianie bezpiecznych zachowań kierowcy i są jednym z podstawowych wymogów poprawy bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Badania prowadzone przez Stowarzyszenie Psychologów Transportu w Polsce i w Instytucie Transportu Samochodowego w Warszawie wykazały bardzo silny związek niedomogów psychologicznych stwierdzanych u kierowców z powodowaniem przez nich wypadków pan ocenia umiejętności i zachowanie kierowców samochodów firmowych? W ciągu ponad 30-letniej kariery psychologa ruchu drogowego zauważyłem zasadniczą zmianę w tej grupie kierowców. To są ludzie coraz bardziej świadomi swoich ograniczeń, co przecież jest podstawowym elementem bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Zdają sobie sprawę, że to jakimi pokazują się w czasie badania przekłada się na ich funkcjonowanie w ruchu drogowym. Dlatego bardzo często uważnie słuchają informacji z ust psychologa, które niekoniecznie są dla nich pochlebne. Pozwala im to poprzez zwiększenie wiedzy o sobie samym zmieniać sposób widzenia siebie a co za tym idzie ogląd siebie samego a później postawy dotyczącej własnego funkcjonowania w ruchu przyczyn wypadków wymienia się nadmierną prędkość, zmęczenie ale również alkohol i środki odurzające...Mniej więcej co 10 wypadek ma swoją przyczynę związaną z alkoholem. Jeżeli chodzi o wypadki powodowane pod wpływem innych środków m. in narkotyków, to jest ciemna, nieznana nam liczba. Stosunkowo niedawno zaczęto stosować testery, które pozwalają stwierdzić, czy ktoś używał narkotyków. Oczywiście, próbuje się usprawiedliwić problem twierdzeniem, że są narkotyki miękkie i twarde. Nie ma czegoś takiego. Wszystkie narkotyki działają destrukcyjnie na nasz organizm. Także różnego rodzaju dopalacze stosowane przez kierowców w zgubny sposób wpływają na funkcjonowanie za Polsce ruch drogowy nacechowany jest bardzo silnym stopniem agresji demonstrowanej przez kierowców. Jakie są tego przyczyny?Przyczyny leżą w sferze kultury i różnic cywilizacyjnych. Zachowania agresywne są charakterystyczne dla społeczeństw o nieostrej, niestabilnej i nieakceptowanej hierarchii społecznej, dla społeczeństw w okresie głębokich zmian. Brak nasilonej agresji na drogach cechuje kraje o ustabilizowanej demokracji, gdzie przepisy prawa zwiększają poczucie bezpieczeństwa u obywateli i takich, gdzie bez zastrzeżeń akceptuje się istniejącą hierarchię społeczną. Kluczem do zrozumienia tych odmienności jest psychologiczna analiza relacji między uczestnikami ruchu drogowego. W krajach skandynawskich, Niemczech, W. Brytanii, Austrii, a także Szwajcarii, sposób prowadzenia samochodu nie wpływa na subiektywną ocenę swojej pozycji w relacji do innych osób. Agresja jest po prostu nieopłacalna. Nie poprawia pozycji tego, kto ją stosuje. Inaczej bywa w krajach o pozornie długiej tradycji demokratycznej, w których niektóre przepisy prawa zwiększają poczucie bezpieczeństwa, ale inne mają dla większości społeczeństwa charakter wyłącznie opresyjny. Łamanie przepisów ruchu drogowego jest tam nagminne i służy do demonstrowania swojej niezależności, błyskotliwości (swoistego „pawiego ogona”) i popisywania się przed innymi kierowcami. Przykładami są tu Francja i południowe Włochy. W krajach tych jeździ się dość trudno, ale bez poczucia takiej presji i zagrożenia jak w Polsce. Wynika to prawdopodobnie z utrwalonego od pokoleń respektu dla interesu innych osób. Łamanie przepisów nie jest tam wymierzone bezpośrednio w pozostałych uczestników ruchu służy ono przede wszystkim pokazaniu innym swoich umiejętności, by mogli je oglądać i jak jest w Polsce? Najchętniej podejmowane są manewry, dzięki którym można nie tylko okazać lekceważenie przepisów, ale i innych kierowców. Istnieje przymus udowodnienia i ciągłego podkreślania swojej przewagi nad innymi – nawet pod groźbą wypadku. Dzieje się tak dlatego, że brak w naszym kraju jednoznacznego sposobu na ustalenie swojej pozycji. Kryteria oceny są bądź nieostre, bądź precyzyjne, ale obowiązujące tylko w stosunkowo wąskich kręgach (np.: naukowcy, sportowcy). Natomiast droga i samochód to wymarzone pole do ustalenia, kto ważniejszy, do określenia swojej wysokiej pozycji - choćby w hierarchii kierowców. Zachowanie agresywne wymusza na innych podporządkowanie się agresorowi, a więc subiektywnie pozwala mu poczuć się wyżej w hierarchii społecznej. Takie motywacje zachowań typowe dla osób młodych - w innych krajach szybko się z tego wyrasta, w Polsce zbyt często są typowe i wśród osób jest recepta na prawidłowe relacje administrator floty - kierowca?Zasze ogromną rolę odgrywa osoba zarządzająca ludźmi. Pewne umiejętności, którymi powinna się ona wyróżniać są dość oczywiste. To jest przede wszystkim podmiotowe traktowanie innego człowieka, a więc stawianie pewnych warunków które muszą być spełnione przez pracownika. Podmiotowe traktowanie zakłada także dużo szacunku do drugiej osoby. Mówimy, że nie jesteś elementem, narzędziem tylko jesteś kimś a nie czymś. Jeśli uda się pracodawcy stworzyć sytuację, w której pracownicy będą się identyfikowali się z firmą, to firma będzie zdecydowanie sprawniej i lepiej działała. Średnie ceny OC w zależności od pojemności silnika. W III kwartale 2023 roku najwięcej, bo nawet 53% dopłacali do polisy OC właściciele aut z silnikiem o pojemności powyżej 5,0 l (średnia cena za obowiązkowe ubezpieczenie samochodu 671 zł). Najmniej na OC przeznaczali posiadacze pojazdów z silnikami poniżej 1,0 (438 zł).
– Jesteśmy w stanie wyszkolić i znaleźć pracę każdej liczbie kierowców – mówi Aleksander Igielski, dyrektor zarządzający w Grupie Igielski w Szczecinie. Eksperci Północnej Izby Gospodarczej przyznają wprost, że tak dramatycznej sytuacji w sektorze transportowym jeszcze nie było. Według różnych szacunków na rynku pracy brakuje obecnie przynajmniej 150 tysięcy osób gotowych do pracy w charakterze kierowcy zawodowego. – Brakuje kierowców na trasach krajowych, międzynarodowych, w komunikacji miejskiej, właściwie do każdy, kto ma uprawnienia i chęci do pracy to znajdzie w tym zawodzie zatrudnienie bez większego problemu – mówi Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie. „Obawiamy się, że zaraz nie będzie komu wozić węgla i produktów spożywczych do dyskontów”„Polska jest logistyczną i transportową potęgą, ale brak kierowców może nas strącić z pozycji lidera”„Kierowcy z komunikacji miejskiej są podkupywani przez firmy komercyjne” „Obawiamy się, że zaraz nie będzie komu wozić węgla i produktów spożywczych do dyskontów” Nie ma jasnej ewidencji na której można się opierać oceniając braki kadrowe w sektorze transportowym. Eksperci jednak nie mają wątpliwości, że przepaść powiększa się właściwie z tygodnia na tydzień. Nie przybywa nowych kierowców, a Ci, którzy pracują coraz częściej rezygnują z długich tras międzynarodowych na rzecz krajowych. Potężnym problemem jest także odpływ kierowców z Ukrainy, który jest coraz silniej odczuwalny w całym sektorze TSL. – Bijemy na alarm, bo sytuacja jest gorzej niż krytyczna. Nie ma w tym momencie w Polsce firmy logistycznej, która nie chce zatrudnić kierowców – mówi Hanna Mojsiuk. – Najbardziej brakuje kierowców w spedycji międzynarodowej, ale widać również poważne braki w strukturach samorządowych i spółkach zajmujących się np. komunikacją miejską. Największym problemem jest, że zawód kierowcy zawodowego nie jest atrakcyjny dla młodych ludzi. Nabory są bardzo słabe, zupełnie nieadekwatne do wielkich potrzeb rynku pracy. To jest moment w którym warto zaapelować do młodych ludzi i ich rodziców: to jest naprawdę dobry, perspektywiczny i świetnie płatny zawód. Warto go rozważyć – dodaje Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej. – Obawiamy się, że zaraz nie będzie komu wozić węgla i produktów spożywczych do dyskontów. Nie mówiąc już o autobusach i komunikacji miejskiej. Braki kierowców są naprawdę dotkliwe i trzeba z tym coś szybko zrobić – mówi Hanna Mojsiuk. „Polska jest logistyczną i transportową potęgą, ale brak kierowców może nas strącić z pozycji lidera” Eksperci sektora TSL nie mają wątpliwości, że sytuacja jest bardzo poważna i wymaga rozwiązań systemowych. Inaczej niedługo wszyscy Polacy odczują brak kierowców przez np. brak towarów dowiezionych do sklepów czy zastój w sektorze e-commerce. – Polska stała się hubem wojennej Ukrainy. To wielka szansa dla logistyki, by obsługiwać nowe towary. Boimy się jednak, że nie będziemy mieli możliwości kadrowych, by być w stanie sprostać wszystkim oczekiwaniom – mówi Laura Hołowacz, Prezes Grupy CSL. – Polska jest logistyczną i transportową potęgą, firmy dają sobie radę jak tylko mogą, ale braki kadrowe są coraz bardziej odczuwalnym problemem. Brak kierowców może nas strącić z pozycji międzynarodowego lidera – dodaje Prezes Laura Hołowacz. – Sytuacja w ciągu roku się nie zmieniła. Kumuluje się coraz więcej zjawisk gospodarczych jak np. pandemia, wojna w Ukrainie, braki produktów spożywczych. Kierowców bardzo brakuje, firmy coraz bardziej poważnie rozglądają za pracownikami z takich krajów jak np. Filipiny. Nie możemy także zapominać o tym, że demografii nie da się oszukać. Kierowcy pracujący zawodowo po prostu się starzeją i widzimy tutaj również coraz więcej osób odchodzących na emeryturę – mówi Jerzy Gębski z firmy Enterprise Logistics. Zawód kierowcy może być atrakcyjny dla osób planujących zmianę zawodu. To również szansa dla osób z Ukrainy, które dotarły do Polski przez wojnę: – Zawód kierowcy jest potrzebny wszędzie. Każdy pracodawca, każdy przedsiębiorca potrzebuje kierowców do obsługi przedsiębiorstwa. Wśród naszych klientów nie brakuje debiutantów, są tacy, którzy chcą dopiero zacząć pracę. Pojawia się także duża rzesza osób, które chcą poszerzać swoje kwalifikacje: jeździł ciężarówką, a teraz chce jeździć z przyczepą. Jeździł małym autobusem, a teraz będzie jeździć takim większym i wyższym. Pandemia ogołociła przedsiębiorstwa z kierowców i obecnie pilnie pracujemy nad tym, by tę kadrową lukę załatać – mówi Aleksander Igielski, zarządzający Grupą Igielski. „Kierowcy z komunikacji miejskiej są podkupywani przez firmy komercyjne” Poszukiwania kierowców na rynku pracy nie należą do łatwych. Problemem jest ich brak, a nie małe stawki, które oferowane są przez pracodawców. – Przedsiębiorcy będąc świadomi jak trudno o dobrego kierowcę zawodowego, są w stanie zaoferować osobie gotowej do pracy stawki zarobkowe na poziomie nawet 50% wyższym niż przed pandemią COVID-19. Kierowcy to zręcznie wykorzystują i rzeczywiście rotacja między firmami jest bardzo duża. Najtrudniejsza sytuacja jest w sektorze samorządowym, gdzie kierowcy komunikacji miejskiej są podkupywani przez firmy zajmujące się przewozem komercyjnym. Trochę bardziej skomplikowana jest sytuacja na rynku międzynarodowym. Widzimy wyraźny odwrót od jazdy na długich trasach. Wielu kierowców zraziło się do takiej pracy w czasie pandemii – przyznaje Dorota Siedziniewska – Brzeźniak, ekspert rynku pracy Idea HR Group. – Rekrutacja w sektorze TSL jest na pewno wielkim wyzwaniem i dowodem na to, że logistyka, transport i spedycja stają się naszymi narodowymi specjalizacjami. Im większy rozwój sektora e-commerce, tym więcej pracowników potrzeba. Nie będzie jednak tego rozwoju bez odpowiednich kadr, a kierowcy są fundamentem tej branży – dodaje ekspertka.
Wniosek o udzielenie licencji na wykonywanie transportu drogowego w zakresie przewozu osób samochodem przeznaczonym do przewozu powyżej 7 i nie więcej niż 9 osób łącznie z kierowcą. 2. Oświadczenie o spełnianiu wymogu dobrej reputacji. 3. Zaświadczenie o niekaralności przedsiębiorcy osobiście wykonującego przewozy, zatrudnionych Fot. Archiwum Polskapresse Carpooling, czyli wspólne przejazdy, to trend, który zyskuje na świecie dużą popularnośc. Trudno się dziwić – każdy szuka oszczędności, a łatwo policzyć, że wspólne podróże jednym samochodem pozwalają na znaczną redukcję kosztów. W ostatnim czasie ta idea dzielenia się kosztami wzbudza spore kontrowersje. Powodem są niejasności związane z odpowiedzialnością kierowcy za pasażera. Fot. Archiwum PolskapresseUżytkownicy takich rozwiązań, jak Yanosik AutoStop czy Blablacar rejestrują na stronie lub w aplikacji swoje konta, dzięki czemu kierowcy mogą dodawać tam swoje zaplanowane przejazdy, a pasażerowie się z nimi skontaktować. Kiedy dochodzi już do podróży, mogą jednak pojawić się obawy: co w sytuacji wypadku? Czy kierowca ma obowiązek wypłaty odszkodowania pasażerowi, z którym składał się na paliwo? Kto ponosi odpowiedzialność za szkody powstałe w trakcie jazdy?Zasada winyJedną z zasad, które obowiązują w polskim systemie prawnym w takich przypadkach, jest zasada winy. Oznacza ona odpowiedzialność sprawcy za czyny sprzeczne z prawem. Zgodnie z tą zasadą osoba winna danego zdarzenia jest zobowiązana do zadośćuczynienia pasażerom. Jeśli kierowca spowoduje wypadek, w którym pasażer dozna uszczerbku na zdrowiu, a sąd orzecze o jego winie, to ten kierowca musi naprawić wyrządzone szkody. Jeśli jednak winny będzie inny uczestnik ruchu, to analogicznie to ta osoba będzie musiała pokryć koszty związane z wyrządzonymi winy obowiązuje zazwyczaj przy przewozie grzecznościowym, czyli nieodpłatnym. Należy do niego np. ryzykaW przypadku drugiej zasady, tzw. zasady ryzyka, obowiązuje domniemanie o winie kierowcy. Tę zasadę stosuje się w sytuacji, kiedy pasażer płaci kierowcy za przejazd. Zasada ryzyka wpisana jest w prowadzenie samochodu – kierowca odpowiada za skutki swoich działań, nawet jeśli nie są one wyrządzone umyślnie. Nawet w sytuacji, kiedy do wypadku dochodzi podczas nieszczęśliwego zbiegu okoliczności, np. zderzeniaz sarną, kierowca ponosi odpowiedzialność za skutki zdarzenia. Pasażer nie musi udowadniać mu tym przypadku to kierowca musi dowieść, że zaszły okoliczności, które zwalniają go z odpowiedzialności. W tabelce pokazujemy różnice dwóch przytoczonych materiały prasowePodsumowując: jeśli pasażer zapłacił za przejazd, a kierowca spowodował wypadek, powodując tym samym uszczerbek na zdrowiu pasażera, to pasażer nie musi udowadniać jego winy, gdyż odpowiedzialność opiera się o zasadę ryzyka. W każdym takim przypadku pasażer może zwrócić się o odszkodowanie do kierowcy. Ten z kolei może udowodnić, że jest niewinny. Jeśli natomiast przewóz był darmowy, pasażer musi udowodnić winę kierującego, aby otrzymać od niego odszkodowanie. W przeciwnym wypadku nie ma podstaw do otrzymania od niego ubezpieczycielNależy podkreślić, że zarówno w przypadku zasady winy, jak i ryzyka, za wypłatę odszkodowania odpowiedzialnym pozostaje ubezpieczyciel OC kierowcy. Po wypłacie odszkodowania, ubezpieczyciel ma jednak prawo wystąpić z regresem do kierowcy, czyli zwrotem wypłaconych pieniędzy. Nie ma to jednak zastosowania w przypadku, kiedy kierowca nie popełnił żadnego wykroczenia podczas wypadku oraz działał zgodnie z prawem. - Kierowcy nie muszą obawiać się poniesienia ewentualnych kosztów – pokrywa je obowiązkowa polisa OC. Kluczem jest jednak jak zawsze bezpieczna jazda. Jak dotąd nie otrzymaliśmy informacji o żadnym wypadku drogowym, który zdarzył się podczas przejazdu umówionego przez Yanosik AutoStop – mówi twórca aplikacji, Adam ofertyMateriały promocyjne partnera
Może się zdarzyć, że młody kierowca chcąc się popisać przed jadącymi z nim znajomymi podejmuje bardzo ryzykowne decyzje, narażając w ten sposób życie swoje i innych. Niedoświadczenie, brawura, przekonanie o własnej nieomylności i chęć sprawdzenia swoich umiejętności za wszelką cenę, często dodatkowo podsycane przez
– Anna Węgrzyn, redaktor naczelna Robercie, chcesz zmieniać nasze miasto, chcesz, żeby ludzie się uśmiechali. Dlaczego to robisz? Bo ktoś powinien to robić. Poczułem w sobie takie powołanie. Mam jakie takie poczucie humoru i staram się zarażać ludzi uśmiechem tam, gdzie mogę – czyli w swojej pracy, w autobusie. Zawsze tak było? Zawsze się wygłupiałem. Nawet ludzie, którzy spotykają mnie po 30 latach, mówią, że nic się pod tym względem nie zmieniłem. Staram się brać życie na wesoło. Branie życia na wesoło pomaga na co dzień? Tak. Każdy z nas ma jakieś problemy, to co robię dla mnie też jest rodzajem terapii – pomagam sam sobie i przy okazji pomagam ludziom na chwilę zapomnieć o swoich problemach, o troskach, o stresie… Mogą odreagować, uśmiechnąć się, poczuć się swobodnie. W Warszawie jesteś chyba jedynym kierowcą, który znalazł odwagę, aby wyjść do pasażerów i pokazać swój zawód z zupełnie innej strony. Znalazłam jeszcze jednego pana w Gdańsku – szkoda, że jest Was tylko dwóch. Podobno już nie działa, miał odwagę krótko coś tam mówić przez mikrofon – bo mówienie do ludzi to już jest odwaga. Kilka osób zwróciło się już do mnie z podziękowaniami, że mam odwagę cywilną, żeby w ogóle coś takiego robić. Może jakbym stanął przodem do moich pasażerów, to bym się stresował i tak nie potrafił, ale kiedy prowadzę, jestem odwrócony tyłem i czuję się po prostu tak, jakbym prowadził monolog. Co jakiś czas tylko zerkam w lusterko, patrzę na reakcje, sprawdzam czy trafiam na podatny grunt. Kiedy widzę, że ludzie się uśmiechają, to jeszcze bardziej się rozkręcam, a jak robią smutne miny i patrzą wilkiem, to tracę skrzydła i sam się denerwuję. Starasz się mówić do pasażerów przez cały dzień i do każdego zwracasz się personalnie. Reagujesz na to, co dzieje się w danym momencie. Staram się, żeby każdego powitać, pożegnać, coś opowiedzieć, zwracać uwagę na charakterystyczne cechy. Czy reakcje pasażerów różnią się w zależności od ich wieku? Tak. Młodzi reagują bardziej spontanicznie – częściej się uśmiechają, chyba bardziej im się to podoba. Z kolei kiedy namawiam ludzi, żeby się integrowali, to właśnie starsze osoby wykazują się większą inicjatywą – zaczynają między sobą rozmawiać, komentować… Dzięki temu już uczą się otwartości, przestają patrzeć na siebie wilkiem albo wyglądać pustym wzrokiem przez brudne okno. Pod tym względem starszym jest łatwiej niż młodzieży, trudniej namówić np. jakiegoś chłopaka, żeby zagadał do dziewczyny. Ale jeśli zainicjujesz takie rozmowy i ktoś się odważy, możesz stać się ojcem chrzestnym jakiegoś związku (śmiech). Parę razy już mi się zdarzyło, że kiedy jacyś państwo wychodzili na jednym przystanku, zachęcałem ich, żeby pan odprowadził panią. Kiedy ich obserwowałem po wyjściu, nieraz szli razem w jednym kierunku. To już jest coś. Ludzie uczą się odwagi, uśmiechu. Jesteśmy takim biednym, sfrustrowanym i zadufanym w sobie społeczeństwem, trudniej nam brać wszystko na naturalnym luzie, tak jak chociażby na Zachodzie. Jak myślisz, z czego to wynika? Z naszej historii, kultury, sytuacji w kraju. Co innego, kiedy pokażę lizaka z napisem „uśmiechnij się” komuś, kto siedzi w Mercedesie i ma pracę, a co innego zrobić to samo w autobusie, w którym większość pasażerów to emeryci z nędznymi emeryturami albo studenci bez pieniędzy, czy ludzie bez pracy. Im jest trudniej się uśmiechać. A czy spotykasz takich kierowców w Mercedesach, którzy mimo wszystko się nie uśmiechają? Nie, zdarzył mi się tylko jeden taki przypadek. Pokazałem temu kierowcy napisy „Uśmiechnij się”, „Wrzuć na luz”, a on zadzwonił do firmy, że kierowca-wariat pokazuje mu jakieś lizaki. Najczęściej jednak wszyscy się śmieją, machają, to też im pomaga. Zaobserwowałem, że często pary wspólnie podróżujące samochodem w ogóle się do siebie nie odzywają – milczą, bo nie mają o czym rozmawiać, są zajęci życiem, sobą… I nagle ja pokazuję się z tym lizakiem, jedna osoba zauważa, pokazuje drugiej – tworzy się między nimi luźna atmosfera, zaczynają rozmawiać, wspólnie komentować i dzięki temu ta ściana milczenia chociaż na chwilę się przełamuje. Pasażerowie autobusu też później wracają do domów, są pod wrażeniem, bo pierwszy raz jechali takim dziwnym autobusem i opowiadają o tym w domu, przy obiedzie – dzięki temu przynajmniej mają o czym rozmawiać. Biorę pod uwagę ten aspekt psychologiczny – to też pomaga. Jak myślisz, co powoduje, że coraz trudniej jest nam ze sobą rozmawiać, nawet w tak bliskich sytuacjach, jakie opisywałeś? Życie bardzo się zmieniło. Miasto to dżungla, człowiek człowiekowi stał się wilkiem. Pędzimy za pieniędzmi, po to by w ogóle przeżyć, żyć na poziomie. Każdy stoi przed wyborem: „mieć czy być?” i najczęściej wybieramy „mieć”. Zatraciliśmy się w pogoni za materialnymi dobrami, a przez to tracimy własne człowieczeństwo. To jest znamienne dla naszych czasów, nie tylko w Polsce, lecz także na całym świecie – może u nas to się trochę inaczej objawia, bo zachłysnęliśmy się wolnością i kapitalizmem, staliśmy się społeczeństwem konsumpcyjnym. Sam często stałem przed takim dylematem: zrobić sobie wolne i zostać w domu z dziećmi czy iść dorobić w dodatkowej pracy? Mieć czy być? Każdy z nas powinien spędzać z bliskimi jak najwięcej czasu, niestety często jesteśmy zmuszeni, by w wolnym czasie iść do dodatkowej pracy. Kiedy po raz pierwszy pomyślałeś o tym, żeby zacząć zwracać uwagę na pasażerów, rozmawiać z nimi, a nie tylko ich wozić? Po miesiącu pracy zobaczyłem, że w kabinie jest mikrofon, z którego mogę skorzystać. Zacząłem zagadywać: dzień dobry Pani/Panu, witam na pokładzie… Tak to się pomału zaczęło rozkręcać, stopniowo wymyślałem coraz więcej tekstów. To pokazuje, że każdy z nas może ze zwykłej pracy zrobić niezwykłą. Myślę, że tak, zwłaszcza jeśli pracuje z innymi ludźmi. Wszyscy przecież żyjemy na tej samej planecie. Chciałbym, żeby każdy był uśmiechnięty i życzliwy na własnym podwórku, a wszystkim nam żyłoby się lepiej. Czy to w biurze, czy w fabryce, wszędzie mamy kontakt z ludźmi, warto więc starać się być życzliwym i uśmiechniętym, a nie sfrustrowanym. Warto być dla drugiego człowieka człowiekiem, a nie tylko rywalizować. Gdyby każdy w swoim miejscu pracy był normalnym człowiekiem, to i w kraju, i na całym świecie wszystkim żyłoby się dużo lepiej. Niestety, to bardzo trudne. Skąd czerpiesz motywację do tego, żeby codziennie przez kilka godzin aktywować ludzi? Sam nie wiem, może z obserwacji, co daję innym. Mocno się w tym spalam, wracam z pracy wypruty z energii, ale wiem, że robię coś fajnego – dla ludzi, dla miasta i przy okazji dla siebie. To jest też moja terapia na zranioną duszę… (śmiech). Każdy ma jakieś problemy, ja odpoczywam od swoich w pracy. Staram się wtedy dać z siebie wszystko, rozweselić ludzi i przekazać tę pozytywną energię dalej. Rozumiem, że nie przeszkadza Ci to w prowadzeniu autobusu… (śmiech)? Nie, mam podzielną uwagę (śmiech). Oczywiście, najważniejsze jest bezpieczeństwo, ale staram się też urozmaicić moim pasażerom podróż. Często ludzie mówią, że za granicą to wygląda inaczej – kierowcy są inni, bardziej normalni, nieraz śpiewają, dowcipkują, albo po prostu mówią „dzień dobry”. To nic przecież nie kosztuje. Nie trzeba się spalać, może czasem wygłupiać jak ja, wystarczy po prostu się przywitać, być dla pasażerów życzliwym – tego niestety brakuje. Proponowałeś swoim kolegom, żeby robili tak, jak Ty? Młodsi koledzy są do tego bardziej chętni, starszych trudniej namówić. Głównym problemem jest brak odwagi. Ciężko przełamać swój wstyd, lęk, a przecież każdy z nas ma jakieś kompleksy i stresy, boi się, jak ludzie zareagują. Kiedy widzę, że ludzie reagują pozytywnie, to mnie to jeszcze bardziej nakręca, ale jak mają posępne miny, to już zaczynam się blokować i stresuję się, że jestem nudny. Pamiętasz jakąś sytuację, która była dla Ciebie trudna – chciałeś sprawić komuś przyjemność, a ktoś zareagował źle? Parę razy zdarzali mi się pasażerowie, którym to przeszkadzało. Pewna pani naskoczyła na mnie, bo powiedziałem o niej, że „jest kolejna łania do zabrania” – wyrzucała mi, jak w ogóle mogę wyrażać się w ten sposób o kobietach, że to jest przedmiotowe traktowanie… Są tacy, na których wystarczy spojrzeć, a oni w odpowiedzi najchętniej zabiliby wzrokiem, wszystko im przeszkadza. To są biedni, sfrustrowani ludzie. Rozmawialiśmy o tym, jak zmieniasz ludzkie nastawienie w czasie swojej pracy, ale sam też korzystasz jako klient z różnych biur, urzędów… Jak to postrzegasz, jakie masz doświadczenia? Wydaje mi się, że pomału coś się zmienia, nawet w urzędach. To jest bardzo powolny proces, ale idzie ku dobremu – pomału zmienia się w Polsce sposób myślenia, postrzegania świata i ludzi. Gdybyśmy byli normalnym, w miarę bogatym społeczeństwem, to wyglądałoby to jeszcze lepiej. Gdyby ludzie mieli pieniądze też na to, żeby sobie wyjść i zabawić się, a nie tylko zarabiać, zbierać na opłaty i siedzieć w domu. Rozśmieszasz Warszawę od 2 lat. Czy zauważyłeś w tym czasie jakąś zmianę nastawienia wobec tego, co robisz? Trudno mi to ocenić, ponieważ wożę różnych ludzi, jeżdżę na różnych liniach. Mam jednak wrażenie, że ludzie odbierają moje działania coraz bardziej pozytywnie – coraz mniej jest ludzi niezadowolonych. Czy mógłbyś opisać najprzyjemniejszą sytuację, która dodała Ci skrzydeł? Dodaje mi skrzydeł, kiedy widzę, jak zmieniają się reakcje moich pasażerów. Po wyjściu z autobusu nie lecą do metra jak w amoku, tylko udaje mi się wyzwolić w nich jakieś ludzkie uczucia, emocje – wychodzą, uśmiechają się, machają, dziękują… To jest dla mnie taka premia – obserwowanie, jak się zmieniają, świadomość, że daję im trochę energii, uśmiechu, wiary w drugiego człowieka. Jak pracodawca na to patrzy? Toleruje to – to już jest dla mnie plus. Kiedyś tylko dostałem od ZTM dyplom i statuetkę z podziękowaniami. Fanpage jest dla mnie takim kontaktem ze światem, pokazuje, że warto to robić – ludzie dziękują, lajkują, to ma dla mnie ogromną wartość. W jakiś sposób działa to też na moją próżność – to jest takie moje „5 minut”. Jakie masz marzenia na 2015 rok? Co mogłoby się wydarzyć, żebyś mógł jeszcze bardziej rozwijać swoje umiejętności? Chciałbym mieć siłę do tworzenia nowych tekstów. Zawsze zazdroszczę chociażby ludziom pracującym w radiu, kiedy audycję prowadzi parę osób – jest wesoło, robią burzę mózgów, mają na to fundusze… Chciałbym móc robić tak jak oni, ale ja przede wszystkim muszę się koncentrować na jeździe autobusu, a nie na nawijaniu. Czy kiedy byłeś kelnerem, też wykorzystywałeś swoje umiejętności interpersonalne? Nie zawsze, jednak starałem się obsługiwać ludzi tak, jakbym sam chciał być obsługiwany. Często się wygłupiałem, żartowałem na bankietach… Starałem się rozładować atmosferę, dać im trochę dystansu do sytuacji i do samych siebie. Tobie z całą pewnością udało się zmienić odbiór zawodu kierowcy. Jak myślisz, czy w każdej pracy, która z czasem staje się przecież rutyną, można znaleźć „coś ekstra”? Nie znam innych branż, ale wydaje mi się, że zawsze można coś wymyśleć. Trzeba być kreatywnym, otwartym – czy to w biurze, czy na poczcie, czy gdziekolwiek indziej. Kiedyś przez parę miesięcy pracowałem w sklepie spożywczym i kiedy z niego odchodziłem, napisałem na kartce A4 hasło „Odprawa dla sympatycznego ekspedienta”, na ladzie położyłem czapeczkę i wrzuciłem do niej parę groszy. Przez 8 godzin uzbierałem 90zł. Ludzie wrzucali, zagadywali… To może być naprawdę cokolwiek. Nie każdy ma poczucie humoru albo jest odważny, otwarty, ale warto jakoś starać się to zmienić, bo dzięki temu może się zmieniać całe społeczeństwo. A gdybyś pracował na kasie w dużym hipermarkecie – co wtedy byś robił? Pewnie indywidualnie zagadywałbym klientów – nawiązywałbym na przykład do tego, co kupili, wykorzystując humor sytuacyjny… Starałbym się urozmaicić sobie pracę i przy okazji pomagać ludziom, żeby pamiętali, że to fajny sklep i częściej chcieli do niego wracać. Czyli żeby coś zmieniać, po prostu trzeba chcieć? Tak, trzeba przełamać ten lęk i włożyć więcej serca w swoją pracę – każdą, mniej lub bardziej ciekawą, lepiej lub gorzej płatną. Wioząc ludzi rano do pracy, mówię zawsze: „wiem, że niechętnie tam idziecie, ale pomyślcie sobie, że zawsze mogło być gorzej – mogliście zostać kierowcą autobusu i wstawać o 2 w nocy, żeby zacząć pracę od 4…”. Robert Chilmończyk z asystentami Karolem i Kacprem Zauważyłam, że stałeś się także mentorem dla młodzieży – w autobusie masz swoich asystentów, którzy również angażują się w Twoje działania. Tak, na stałe pomaga mi trzech asystentów. Pokazują plakietki z napisem „Uśmiechnij się”, kupują cukierki, które później rozdają pasażerom. Na dzień kobiet kupiliśmy kilkadziesiąt tulipanów, zniknęły od razu – wszystkie rozdaliśmy podczas pierwszego kursu. Latem z kolei zrywaliśmy przy pętli kwiaty bzu i rozdawaliśmy pasażerkom. Czyli wszystko można, wystarczy tylko się zastanowić, pomyśleć… Tak, wykazać trochę odwagi, kreatywności. Każdy z nas jest spięty, boimy się o stratę pracy i może dlatego chodzimy do niej tacy spięci, tylko po to, żeby pracować. Niestety, takie też mamy czasy i taki jest ten naród. Już paru cudzoziemców powiedziało mi: wiesz, jak rozpoznać Polaka wśród innych Europejczyków? Polak się nie uśmiecha. W opinii innych narodów brak nam do siebie dystansu i uśmiechu. Jakie jest Twoje nastawienie do zmian w życiu? Mnie też często brakuje odwagi do zmian. Człowiek ma w swojej naturze to, że szybko się przyzwyczaja, zwłaszcza do dobrego, i trudno jest mu coś zmieniać. Boimy się, że wpadniemy z deszczu pod rynnę. No, ale kto nie ryzykuje, ten nie ma. Trzeba zmieniać, iść do przodu, nie bać się. Wiem jednak z własnego doświadczenia, że łatwo o tym mówić, ale dużo trudniej zrobić. Co w takim razie powinno bardziej motywować do zmiany pracy? Najczęściej mówimy, że pieniądze są wyznacznikiem tego, co robimy lub na co się w niej godzimy? Teraz nie zależy mi na pieniądzach tak bardzo jak wcześniej, kiedy człowiek był młody, kiedy się dorabiał… Obecnie staram się po prostu chwytać dzień. Myślę, że takie podejście zależy przede wszystkim od wieku i od sytuacji, w której się znajdziemy. Często jest jednak tak, że chcemy coraz więcej i więcej… Niestety, taka jest nasza natura – jesteśmy chciwi i zachłanni, a apetyt rośnie w miarę jedzenia. Trudno to zmienić. Wydaje mi się, że często widać to chociażby w wielkich korporacjach. Im większe są pieniądze, tym większa zawiść i wyścig ku awansom – rozpoczyna się wyścig szczurów, każdy chce awansować, nie liczy się z dobrem innych współpracowników. Na wierzch wychodzą najgorsze ludzkie instynkty. Na szczęście nie zawsze tak jest, Ty swoją postawą pokazujesz, że można małymi krokami zmieniać codzienność i pomagać obcym ludziom, tak po prostu. Kiedyś na pętli podeszła do mnie pasażerka. Podziękowała mi, że pomogłem jej się odprężyć i zapytała mnie, czy mogę ją przytulić. Przytuliłem ją, a ona zaczęła płakać i tłumaczyć mi, że każdy, kto jechał w tym autobusie, ma swoje problemy – większe czy mniejsze, ale ma. Każdy musi nieść swój krzyż. Powiedziałem jej wtedy zdanie, które wyczytałem kiedyś w jednym z horrorów Stephena Kinga: „na twoim podwórku kiedyś zaświeci słońce”. Piękne, optymistyczne słowa. Kiedy miałem gorsze dni, często je sobie powtarzałem – prędzej czy później będzie lepiej, trzeba tylko dążyć do tego i nie przestawać w to wierzyć. Rozmawiała Anna Węgrzyn Anna Węgrzyn JEŚLI POTRZEBUJESZ: - wydobycia swojego potencjału zawodowego, - pomocy w budowaniu wizerunku swojego i firmy, - wsparcia w procesie zmiany pracy, - wsparcia w procesie zmiany swojego życia na lepsze, NIE CZEKAJ! SKONTAKTUJ SIE JUŻ DZIŚ! aw@ Kim jestem i co robię: Z wykształcenia prawnik, z doświadczenia księgowa, dyr. HR, sprzedaży i marketingu, z powołania i zamiłowania coach International Coaching Community. Jako coach pomagam firmom, ich pracownikom a także indywidualnym klientom wydobyć wszystkie najlepsze cechy z siebie i innych, by móc je wykorzystać w drodze do wspólnego sukcesu. Dla moich klientów słowa takie jak motywacja, potencjał osobisty, rozwój zaczynają nabierać znaczenia, kiedy we współpracy ze mną uświadamiają sobie, jak wymierny może być efekt ich starań, gdy potrafią zarządzać własnymi naturalnymi umiejętnościami. To największa satysfakcja w mojej pracy być świadkiem zmian, które czynią człowieka szczęśliwszym. Dlaczego tu jestem? Magazyn Zmiany w Życiu to realizacja moich marzeń. Stworzyłam to miejsce aby pomagać innym w znalezieniu drogi do siebie i do prawdziwej radości z życia. Ludzie, których poznałam w procesie przygotowań i realizacji projektu tylko utwierdzili mnie w przekonaniu, że to właściwa droga. Dziękuję Wszystkim za wsparcie. Z czego jestem dumna w moim życiu: Jestem wierna swoim zasadom Nigdy nie zrobiłam niczego wbrew sobie dla korzyści. Wszystkie decyzje w moim życiu były podyktowane sercem. Efekt jest cudowny, mogę powiedzieć z pełną satysfakcją, że niczego nie żałuję i wszystko w życiu zrobiłabym tak samo. Moje słabości: Niecierpliwość i coraz gorzej znoszę poranne wstawanie. Mój sprawdzony sposób na zły nastrój: perfumy Cerruti 1881 różowe, pierwszą butelkę kupiłam za większą część mojego wynagrodzenia i do dziś pamiętam uczucie radości, jakie mi towarzyszyło przy zakupie. Od tamtej pory zawsze mam je na półce, nawet patrząc na butelkę uczucie powraca. Do tego płyta Yanni i jego „One man's dream”. Największa zmiana w moim życiu: Moje życie to ciągłe poszukiwania i zmiany. Największe i najtrudniejsze miały miejsce w 2012 roku. Przestałam się uśmiechać i w głębi duszy czułam, że powinnam być w innym miejscu. Dlatego w jednym momencie zdecydowałam się zostawić ówczesną rzeczywistość i znaleźć nową drogę na każdej płaszczyźnie. Miejscowość: Warszawa
BLACK WEEK Z TRANS.INFO PREMIUMNAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE ZE ŚWIATA TRANSPORTU W JEDNYM MIEJSCUTERAZ ZA 15,37 ZŁ MIESIĘCZNIEKLIKNIJ I DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJPROMOCJA TRWA DO 27.11.2023. Korek, wypadek, brak miejsc na parkingu – to częste problemy w trasie. Niestety tego typu zdarzenia mają bezpośredni wpływ na czas pracy kierowcy.
zapytał(a) o 02:02 Od ilu lat można wozić pasażera na skuterze o poj. 50 witam! mam 15 lat , kartę motorowerową i skuter o poj. 50 , nie wiem czy mogę wozić pasażera , (skuter zarejstrowany na 2 osoby) proszę o pomoc :) Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 22:24 skoro ma rejstarcje na 2 osoby to śmigaj spokojnie.. Tylko zebyś kartę miał ;p może po jest zarejstrowany na 2 osoby jak zarejstrowany na 2 os. to mozesz to zdecydujcie sie bo połowa mowi ze moge a połowa że nie mogę EKSPERTzipp odpowiedział(a) o 22:23 mozesz jeżeli ukończyles 13 lat masz karte motorowerową i obaj posiadacie kaskips. martuś - co? jakie 16 lat? nie ma nigdzie napisane takich bredni... masz 13 lat i karte mozesz wozic sie z kim chcesz jesli macie kaski EKSPERTzipp odpowiedział(a) o 22:28 blocked odpowiedział(a) o 10:00 pytałam mojego kuzyna, który pracuje sami wiecie gdzie... xDi niestety obowiązuje zasada, że kierowca z kartą motorowerową może wozić pasażera po ukończeniu 16 roku życia ! lub bez karty na dowód po 18-ce ! Uważasz, że ktoś się myli? lub
.
  • 3lfwkm3y6c.pages.dev/197
  • 3lfwkm3y6c.pages.dev/834
  • 3lfwkm3y6c.pages.dev/211
  • 3lfwkm3y6c.pages.dev/511
  • 3lfwkm3y6c.pages.dev/434
  • 3lfwkm3y6c.pages.dev/505
  • 3lfwkm3y6c.pages.dev/973
  • 3lfwkm3y6c.pages.dev/755
  • 3lfwkm3y6c.pages.dev/21
  • 3lfwkm3y6c.pages.dev/188
  • 3lfwkm3y6c.pages.dev/659
  • 3lfwkm3y6c.pages.dev/590
  • 3lfwkm3y6c.pages.dev/734
  • 3lfwkm3y6c.pages.dev/242
  • 3lfwkm3y6c.pages.dev/568
  • czy młody kierowca może wozić pasażerów